O matko ja normalnie nie wierze, to jest genialne! Czemu ludzie mają taki talent, a ja nie?
___________________________________________________________________________
Gdy czytasz zacznij słuchać http://www.youtube.com/watch?v=qKzPRKV80qk :)
Hannah usiadła na stole w kuchni z telefonem przy uchu. Wokół było ciemno, jedyne światło wydobywało się z ekranu laptopa. Miała przed oczami obraz Louisa i Eleanor na lotnisku.
Zadrżała gdy telefon zadzwonił. Miesiącami nie rozmawiała z nim.
Przełknęła ślinę; włączyła się poczta głosowa. Znajomy głos rozbrzmiewał po pustej kuchni obijając echem o samotne kafelki podłogi i ścianę.
Usłyszała pik i wzięła głęboki wdech.
"Um, hej Lou. Uhm, Louis" poprawiła się, gdyż zdała sobie sprawę, że pare rzeczy się zmieniło.
"Wiem, że to zupełnie przypadkowe, że dzwonię, ale zgaduję, ze po prostu chciałam wiedzieć co u Ciebie?" podniosła głowę patrząc na sufit by powstrzymać łzy.
"Tęsknię za Tobą. Nie za nami, Lou. Tęsknię właśnie za Tobą. To wszystko!" powiedziała spuszczając głowę i pozwoliła sobie się rozkleić.
"Chciałam również powiedzieć Ci, jak cholernie dumna jestem z Tego jak daleko zaszedłeś. Nie sądzę, że kiedyś zrozumiesz to, że zawszę będę Cię kochać. Będziesz moim najlepszym przyjacielem do końca moich dni. Co mogę jeszcze powiedzieć? Szcześcia we wszystkim, Lou. Zadzwoń kiedyś do mnie!" zaszlochała nienacznie biorąc głęboki i chybotliwy oddech. Nie miała dość siły by pożegnać się.
Odłożyła słuchawkę i dalej wpatrywała się w zdjęcie. Eleanor jest piękna. Miała wszystko czego ona nie mogła, miała coś czego ona już nigdy nie będzie miała.
Zamknęła komputer z nieświadomą ciszą.
* * *
Hannah obudziła się następnego dnia dosyć wcześnie.
Były jej urodziny.
Próbowała zapomnieć co miało miejsce dzień wcześniej. Nie chciała patrzeć w lustro, nie chciała czuć zaschniętych łez na policzkach bo przepłakanej nocy i nagraniu się Louisowi.
Przełamując się wstała i podeszła do wielkiego lustra w jej pokoju. Spojrzała w nie i uśmiechnęła się najbardziej jak tylko umiała obiecując sobie, że nie pomyśli o nim dziś ani przez chwilę. Miała zamiar świętować ten dzień.
Znów przysiadła do kuchennego stołu. Po paru minutach otworzyla laptopa i przejrzała twittera. Weszła w menions bo liczyła na niepoliczalną ilość życzeń urodzinowych.
Kontynuowała przewijanie wiadomości, zmarszczyła brwi ponieważ wszystkie tweety dotyczyły tego samego.
"Hannah,jest nam tak przykro, że twoje urodziny zostały zrujnowane. Proszę wybaczać nam :("
"Nie słuchaj ludzi, Hannah! Przyjemnie spędzaj swój dzień, nie pozwól im zmartwić Cię!"
Kontynuowała przewijanie zanim jej ręka ścisnęła się ponad jej ustami szybko.
Jej oczy podeszły w górę, warstwa łez momentalnie zgromadziła się w jej oczach. Mrugnęła i łzy spłynęły.
"Hannah jest grubą suką. Nigdy nie zasługiwała na Louisa. Swoją drogą Eleanor jest ładniejsza."
"To jasne, że Louis jest znacznie szczęśliwszy z Eleanor. Kto nie byłby? Hannah jest brzydka."
"Louannah? Ha, co powiecie na nie. Eleanor jest sto razy lepsza dla Louisa. Ona jest faktycznie ładna."
Była przyzwyczajona do hejtu jaki szedł w jej stronę, ale tym razem wzięło to się na nagle i w znacznie większej ilości. Ale o co taki szał?
A następnie, zobaczyła to. Jej oczy rzuciły okiem do lewej strony ekranu.
"Louannah" był #1 trendem na świecie.
Wszystkie rzeczy o których zabroniła sobie dzisiaj myśleć, nagle napłynęły jej do głowy.
Myślała o ich pierwszej randce, pierwszym pocałunku, pierwszej kłótni, ich pierwszym razie. Myślała o wszystkim co poprzedzało ich rozstanie.
Przypomniał się jej nawet telefon z Louisem na noc przed jego castingiem.
"Louis! Będziesz niesamowity!"
"Ale Hannah, jestem strasznie zdenerwowany. Nie sądzę, że jestem o siłach by to zrobić." wciąż słyszała ten drżący ze strachu głos.
"Louis, obiecuję Ci, wszystko wyjdzie lepiej niż sobie zdajesz!"
Przypomniała sobie jak poszła wspierać swojego ukochanego w odcinkach na żywo, przyglądając się jak zaśpiewał Total Eclipse Of the Heart ze swoimi nowymi przyjaciółmi. To było niesamowite oglądać go, jak robi coś co kocha. Przypomniała sobie omijanie korytarzy X Factora do jego garderoby i wskakiwanie w jego ramiona, łzy spływające po jej twarzy z dumy.
Wtedy przed oczami stanęła jej scena gdzie to wszystko się skończyło. Oni się skończyli.
"Ja po prostu muszę się skupić na mojej karierze. Wiesz, że kocham Cię Hannah. Zawszę będę."
I sądziła, że on naprawdę będzie i chce. Do czasu gdy odkryła prawdziwy powód dlaczego zostawił ją.
Miała około Metr siedemdziesiąt wzrostu, długie nogi piękne włosy i nazywała sie Eleanor Calder.
Ale ona jest lepsza dla niego. Czyż nie? Przecież nawet fani tak jej napisali.
Hannah wstała od komputera, nie fatygując się i zamykając go. Powoli szła w stronę łazienki, zamykając za nią drzwi. Spojrzała w lustro. Zapobiegła płaczu.
Podniosła ręcę delikatnie dotykając lustra opuszkami palców, otworzyła je i wyciągnęła z niego parę nożyczek.
Ręce jej zadrżały i zamknęła się oczami z własnym odbiciem, zastanawiając się co było z nią nie tak.
Rozwarła nożyce przykładając ostrzejszą końcówkę do lewego nadgarstka. Z jakiegoś powodu, wciąż nie była zapłakana.
Obejrzała remis krwi, czerwonej spływającej kaskadą w dół jej ramienia i na białe kafelki. Przeniosła srebrne ostrze z powrotem w dół jej ramienia, przed zmianą na drugie ramię.
"Jesteś jedyną która trzymam ku sercu, moje serce nie wytrzyma bez Ciebie"
Zjechała na plecach wzdłuż ściany na podłogę. Jej nogi były kompletnie okryte, jak ręce i ramiona.
Złapała za telefon z lady, wybrała numer, który wciąż znała na pamięć.
Zaczęła płakać, ponieważ znów odezwała się poczta głosowa.
"Cześć Louis. Przepraszam, że znów do Ciebie dzwonię!"
Ból zaczynał ustępować, i poczuła, jak powoli się wymykała. Jej głos był zdławiony i ledwie mogła rozmawiać.
"Kocham Cię bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, ale dziś nie widziałam Twojej twarzy. Nic się nie zmieniło, nic Cię nie zastąpi. Codziennie jest coraz trudniej."
Łzy opadły z jej oczu, osłabiając grubą czerwoną warstwę wylanej krwii, która ją oblokła.
"Gdybyś mnie zapytał, gdybyś chciał... zostałabym"
Telefon wyślizgnął się jej z rąk rozbijając się na części o podłogę wydając olbrzymi huk. Już tego nie słyszała.
Wzięła ostatni oddech, przed ciężkim wydechem.
"I zawszę będę Cię kochać, Louis"
Już nie odczuwała bólu. Nie czuła niczego.
***
Telefon Hannah zapalił się obok niej, wibrując i dzwoniąc.
Imię na wyświetlaczu to "Lou Tomlinson".
Po kilku momentach, ucichło.
"Hej Hannah! Przepraszam, że ostatnio nie odbierałem telefonu, ale byłem naprawdę zajęty. Jak się masz? Jest mi przykro z powodu co dziś miało miejsce na twitterze"
Przerwał, przebiegając jego ręką przez krótką fryzurę.
"Również za Tobą tęsknię! Musimy niedługo się zebrać i umówić na spotkanie. Strasznie długo Cię nie widziałem!"
Wziął głęboki wdech, niemal rozklejając się.
"Złożyłem przyrzeczenie i obiecałem, że zawszę będę Cię kochać! Do dnia gdy odejdę."
I z tym, odłożył słuchawkę.
Hannah nigdy nie odczytała tej wiadomości, a Louis popadł w depresję.
boooże ja znowu płaczę . prooosze , błagam , nie dodawaj tak cholernie smutnych imaginów , bo mi chusteczek zaraz zabraknie
OdpowiedzUsuńŚciągnęłam to sobie na telefon. Zawsze będę tęsknić za Louannah'ą </3
OdpowiedzUsuńNoo znowuu... :'(
OdpowiedzUsuńtoja jeszcze mam czym płakać???
M.