sobota, 29 września 2012

Harry

PODKŁAD http://www.youtube.com/watch?v=aNzCDt2eidg

Tak zaczyna się historia, w której serca dwa
Zaczęły bić dla siebie
On tu a ona tam wiedzieli dawno, że
Nie mogą żyć bez siebie
Z każdym kolejnym dniem
On mówił "Kocham Cie"
Ona czuła się jak w niebie


Byliśmy zwyczajną, zakochaną parą. Choć znali nas wszyscy mieszkańcy Ziemi, nie przeszkadzało to w uczuciu, jakim siebie darzyliśmy. Ciągłe obserwacje osób trzecich, nie zniechęciło, lecz wręcz umacniało i budowało na nowo. Fanki w końcu zaakceptowały fakt, że ich idol znalazł miłość swego życia. Odnieśliśmy pełny sukces, co w tej branży nie zdarza się za często.
Do pewnego czasu. 
Od kilku dni czułam w głębi serca, że coś jest nie tak. Harry zachowywał się zupełnie inaczej, niż wcześniej. Ciągłe znikanie, spóźnienia na umówione spotkania, dziwne wahania nastroju. Chciałam mu pomóc, zrozumieć, co było nie lada wyczynem. Chłopak mi w tym nie pomagał. Wręcz zirytowany doprowadzał do niepotrzebnych spięć i kłótni. 
-Za 5 minut wchodzimy! –rozległ się głos prowadzącego, wybudzając mnie z transu. Ociężale podniosłam się z wielkiej, skórzanej kanapy, przygładzając brzegi idealnie wciętej w tali czarnej kamizelki. W ostatniej chwili złapałam leżący obok kapelusz, zakładając go na głowę i ruszyłam na scenę. Przekraczając jej próg, rozejrzałam się wokół, widząc po brzegi wypełnioną widownię. Nie przeszkadzało mi to, zdążyłam się przyzwyczaić do cotygodniowych występów na żywo, choć ten finałowy odcinek, był dla mnie najważniejszy, o czym ON doskonale wiedział. 
-Co jest?! –pisnęłam pod nosem, czując czyjeś ramiona, oplatające moje plecy. 
-Niespodzianka. –tak dobrze mi znany głos, dotarł do moich uszu. 
-Jesteś! –szczęśliwa jak nigdy, przytuliłam się do klatki piersiowej Harrego, rozkoszując się unoszącymi w powietrzu słodkimi perfumami chłopaka.
-Powodzenia kochanie. –oddał uścisk, całując czule moje czoło. –Wiem, że wygrasz. –odsunął się ode mnie, łapiąc w swoje szorstkie dłonie moją twarz. –Wierzę w ciebie. –szepnął, obdarowując moje usta słodkim pocałunkiem. 
-Będziesz za kulisami? –na to pytanie, momentalnie przygasł, splatając nasze palce. –Skarbie… 
-Nie zostajesz prawda? –syknęłam, niedowierzając właśnie w to, co się dzieje. 
-Nie rozumiesz, dzwonił do mnie załamany Lou i nie chciał powiedzieć co się stało, musze mu pomóc. Ale na przyjęcie wrócę, obiecuje. –popatrzyłam w jego zielone oczy, chcąc sprawdzić czy kłamie. 
Mówił prawdę. 
-Dobrze. –westchnęłam, nie mogąc pokazać mu jak bardzo mnie zawiódł. Od tygodni wiedział, kiedy jest finał, tak samo jak reszta zespołu. –Jedź. –dodałam, odwracając się na pięcie i znikając za czarną kurtyną. 
-Wszystko dobrze? –pokiwałam lekko głową, zapewniając reżysera, że dam radę. 


Jechał ulicami Londynu, włączając czwarty bieg. Jego jazdę przerwał dzwoniący na siedzeniu obok telefon. Dobrze wiedział kto to, dlatego nie patrząc na wyświetlacz, odebrał. 
-Będę za 5 minut. –odezwał się pierwszy, skręcając w pierwszą uliczkę po prawo. 
-Świetnie. –odparła kobieta, rozłączając się. 
Dojechał na miejsce, parkując pod tak dobrze mu znanym domem, w którym mieszkał nie kto inny jak Caroline Flack. 


-Byłaś niesamowita. –odebrałam podziękowania od następnych osób, nadal rozglądając się wokół i szukając Loczka. 
-TI! –wykrzyczała Danielle z drugiego końca Sali, podbiegając w moją stronę. –Wygrałaś! –pisnęła, przytulając mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem, widokiem przyjaciółki i jej chłopaka. 
-Cześć Liam. –cmoknęłam jego policzek, odsuwając się. 
–A gdzie Harry? –spytał Payne, obejmując Peazer swym ramieniem. 
-Też chciałabym wiedzieć. –mruknęłam, nie chcąc się rozpłakać. –Zaraz wracam. –przeprosiłam ich, wchodząc schodami na górę. Dom, w którym odbywało się przyjęcie był przeogromny, więc miałam nadzieje, znaleźć miejsce, gdzie choć na chwile pozbieram myśli.
-Przepraszam nie wiedziałam, że ktoś tu jest. –już chciałam opuścić pomieszczenie, gdy rozległ się głos prowadzącego. –Nie, proszę wejdź. 
-Tak w zasadzie to szukam Harrego, nie będę przeszkadzać. –zbyłam go szybko. Nie chciałam zostać z nim w jednym pokoju. Ten człowiek wydawał mi się co najmniej dziwny. 
-Twojego chłopaka? Widziałem go. –ponownie zabrał głos. 
-Słucham? –przystanęłam, oniemiała jego słowami. 
-Choć zaprowadzę cię. –zaproponował, prowadząc mnie w głąb korytarza. 
-Dziękuje. –odpowiedziałam z uśmiechem, nie wiedząc co tak naprawdę mnie czeka. 


-Jesteś idiotą! –skarcił siebie samego, parkując samochód pod domem, gdzie w najlepsze trwało przyjęcie. ,,Nie wiem co mnie opętało Harry, jestem zaręczona” – ponownie w jego umyśle utkwiły jej słowa. Nie miał pojęcia jakim cudem, dał się ponownie jej podejść. A najgorsze były wyrzuty sumienia co do TI. Wiedział doskonale, jak ważny był dla ukochanej ten wieczór. Ostatnie czego chciał do przyznać się do zdrady. Zdrady nie z byle kim, tylko Caroline. Zdrady, której był w pełni świadomy. Przekroczył próg domu, próbując wypatrzeć czarnowłosą dziewczynę. Musiał z nią porozmawiać jak najszybciej. 
-Hej stary, gdzieś ty się podziewał? –za jego plecami pojawiła się reszta zespołu z Danielle i Eleanor.
-W zasadzie to szukam TI. 
-To zabawne, bo ona ciebie też. –niemal wykrzyczał Niall, śmiejąc się pod nosem. 
-Nie widzieliście jej? –nie mógł znieść towarzystwa kumpli i ich żartów. Nie miał na to najmniejszej ochoty. 
-Poszła na górę. –podziękował bezdźwięcznie Danielle, ruszając w odpowiednim kierunku. 

DRUGI PODKŁAD http://www.youtube.com/watch?v=a_Am4cHMBKM&feature=related

Rozglądał się wokół, otwierając po kolei każde pomieszczenie.
Ani śladu TI.
Już miał zawracać, gdy usłyszał roznoszący się po holu krzyk. Nie zważając na nic, ruszył biegiem, słysząc coraz wyraźniejsze wrzaski. Nacisnął na klamkę pokoju, w którym najwyraźniej działo się coś złego, jednak nawet nie drgnęły.
-Zrobisz to suko! –następny krzyk. Mając coraz gorsze przeczucia, jednym ruchem wywarzył je, wbiegając do środka. 
To, co tam zobaczył, nie mógł nawet opisać słowami. 
Podbiegł do mężczyzn, odciągając ich od przerażonej dziewczyny, którą okazała się TI. Wściekłość jaka w nim panowała, rozrywała go od środka. Musiał się na nich wyżyć. 
Pierwszy cios, drugi, trzeci… 


-Harry przestań! –wrzasnęłam, ignorując ból przechodzący przez moje ciało. Nie chciałam żeby wpakował się w kłopoty. 
-Zamknij się! –wrzasnął, odwracając się w moją stronę. 
-Ale…
-Spierdalaj! –żyła na jego szyi niebezpiecznie zadrżała. Dławiąc się własnymi łzami, ruszyłam biegiem na dół. Czułam się jak niepotrzebny śmieć. Nie zwracając nawet uwagi na imprezę, przebiegłam przez środek Sali, wybiegając na dwór. Szłam slalomem, nie mogąc nawet utrzymać równowagi. Chciałam znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. 


Zbyt pięknie i jak w bajce układało się
Żyła tylko dla niego i nigdy nie myślała 
Nawet o tym że spotka ją coś okrutnego
W jej sercu juz nie było miejsca nawet na
Najmniejszy żar nadziei
Spojrzeli sobie w oczy i ostatni raz
"Żegnaj" sobie powiedzieli


-Harry stop! –chłopcy siłą wyciągnęli go z pokoju, chcąc uspokoić. –Zabiję ich! Zabije! –ignorując napływające do oczy łzy, nadal się wyrywał. 
-Przestań i znajdź TI ! -wziął głęboki wdech, chowając twarz w dłonie. 
-Gdzie ona jest? –szepnął łamiącym się głosem. Nie czekając na odpowiedź, zaczął krzyczeć imię ukochanej. 
Nic. 
Wybiegł na dwór, mając nadzieję, że tam ją znajdzie. 
Nie mylił się. 
-TI! –dogonił ją, łapiąc za zimną dłoń. Dopiero teraz spostrzegł, że nadal ma na sobie strój, w którym występowała. Czym prędzej ściągnął z siebie kurtkę, zakładając ją na jej ramiona. Odrzuciła gest, odrzucając część garderoby na chodnik. 
-TI… -tym razem szepnął, obracając dziewczynę w swoją stronę. 
-Zostawiłeś mnie. –te dwa słowa raniły niczym nóż. –Pozwoliłeś bym była ich zabawką! –tym razem warknęła, obcierając mokre od łez policzki. 
-Ale… 
-Nie chce cię znać. –wzruszyła ramionami, jakby to było oczywiste. 
-Kocham cię do cholery! –wrzasnął, ponownie zagradzając jej drogę. 
-Szkoda, że dopiero dzisiaj to zrozumiałeś. –kolejny szept.
-O czym ty mówisz? –kompletnie zdezorientowany, popatrzył na pokrytą ranami jej twarz. 
Wciąż była piękna…
-Wiem, że byłeś u Caroline. –gdy chciał już coś powiedzieć, ponownie mu przerwała. –I nie, nie pozwolę ci tego wytłumaczyć. Może i ona jest tobie pisana, bo ja podziękuje. 
-Posłuchaj…
-Nie, to ty posłuchaj. Ty jesteś w tej grze dobry, ale ja się wycofuje. To jest prawdziwe życie Harry, musisz w końcu to zrozumieć.
-TI.
-Żegnaj. 


I zakończyła się historia, w której serca dwa
Spotkały się by bić tylko dla siebie
On tu a ona tam wiedzieli już, że
Stworzeni nie dla siebie
Już nie mówił jej, że tęskni i że kochać chce
I myślał że nic nie wie

4 komentarze: