czwartek, 27 grudnia 2012

Liebster Award

Zostałam mianowana do tej nagrody przez http://a-tak-szczerze-mam-wyjebane.blogspot.com/





1.Jak się nazywasz?
Alicja XD
2.Ile masz lat?
Piękne 14 :D
3.Jak zaczeła się twoja przygoda z One Direction?
Początkowo ich nie lubiłam wyzywałam itd. ale potem włączyłam sobie ich piosenki, do dzisiaj pamiętam jak przy nich zasypiałam i nie zasnęłam dopóki nie zgadłam wszystkich imion. Pamiętam, że  według mnie mieli takie same głosy
4.Twój ulubieniec z 1D?
Hm... szczerze nie  mam ulubieńca jak dla mnie wszyscy są tacy sami,. może nie pod względem charakterów, ale kocham tych czubów tak samo XD
5.Co myślisz o Haylor?
Szczerze to za bardzo nie lubię Taylor, ale jeśli sprawia, że Hazz jest szczęśliwy to nic nam do tego prawda?
6.Z kąt pochodzisz?
Dolnośląskie górą!
7.Twoje hobby?
Rysowanie, pisanie opowiadań, czytanie, stylizacja np. dobieranie kompletów
8.Jak byś chciała żeby wyglądał twój pokój?
Przestronny z kanapą i stoliczkiem z beżowymi ścianami i ciemną, drewnianą podłogą. Łóżko wygodne i telewizorek z komputerkiem XD
9.Ulubiona piosenka(max 3)
They Don't know about us
The Script ft. Will.i.am - Hall of Fame
Demi Lovato - Fix a Heart
10.Za co kochasz One Direction?
Za to, że są takimi debilami, za ich muzykę dzięki której zło świata nie jest takie straszne i wiele wiele innych rzeczy
11.Jesteś...(dokończ zdanie)
Jestem nie śmiałą osobą, ale wśród bliskich przyjaciół potrafię być takim debilem jak chłopcy z 1D XD

A więc to były moje pytania ja nominuję wszystkich czytelników czy tego chcą czy nie, niestety nie wiem jakie macie blogi, więc wam tego nie wyślę, ale mam nadzieję, że to przeczytacie i mi odpowiecie XD

Wasze Pytania:

1. Jak się zwiesz?
2. Skąd pochodzisz?
3. Twoje Hobby?
4. Za co kochasz 1D?
5. Czy szanujesz ich dziewczyny i domniemaną dziewczynę? (Eleanor, Danielle, Perrie, Taylor)
6. Czy przeszkadza ci to, że Harry dużo ostatnio czasu spędził z Taylor, a mniej z chłopcami?
7. Czy gdyby 1D się rozpadło, czy bys znalazła innych idoli a o ich piosenkach zapomniała_
8. Co ci się w sobie najbardziej podoba, a co najmniej? Czemu?
9. Jakie są twoje trzy ulubione piosenki? 
10. Jesteś...?(dokończ zdanie) 

MAM NADZIEJĘ, ŻE ODPOWIECIE NA TO XD

sobota, 22 grudnia 2012

(same wymyślcie) +18

To jest imagin napisany, tak, że każda z was myśli o kimś innym.

Dla mnie taki trochę dziwny, bo ja bym nie chciała być zgwałcona (no prawie) przez któregoś z chłopaków, no ale trudno.
___________________________________________________


Jesteś już pełnoletnią osobą mieszkającą od 3 lat w Londynie. Mieszkasz sama rodzice zginęli w wypadku samochodowym, rodzeństwa nie miałaś a rodzina nie chciała się tobą zająć. Mieszkałaś w domu dziecka, później wszystko zaczęło się układać. Znalazłaś sobie małe mieszkanie na przedmieściach Londynu. Siedziałaś w kuchni i piłaś herbatę.Za oknem rozszalała się ogromna burza. W pewnym momencie wysadziło korki w domu. Strasznie się bałaś bo mieszkasz sama i może teraz ktoś do ciebie wejść niepostrzeżenie. Szłaś do salonu pomału aby nie wpaść na nic. Kiedy byłaś na środku salonu piorun strzelił tak mocno, że aż się wystraszyłaś. Stałaś tak sparaliżowana na środku pokoju  i nie mogłaś Wogle się ruszyć z miejsca. Kiedy tak stałaś poczułaś czyjeś zimne i mokre ręce które oplotły twoje biodra. Serce zaczęło ci bić mocniej tak jakbyś biegała sprintem na 1 km.
-Cii… spokojnie nic ci nie zrobię, no może tylko trochę się zabawię .
-Kim ty jesteś?
-Kochanie to jest moja słodka tajemnica. Nie dowiesz się dopóki noc nie minie.
Poczułaś jego ręce pod swoją bluzką. Juz wiedziałaś jak to się skończy, on ci nie da spokoju do końca nocy. A najgorsze jest to, że jest to twój pierwszy raz. Bałaś się bo nie wiedziałaś co on może ci zrobić. Zaczął całować twój kark i już od pierwszego dotyku jego ust przeszedł ciebie dreszcz. Stałaś cały czas w takiej samej pozie w jakiej on ciebie złapał. Naprawdę nie wiedziałaś co masz zrobić. Poczułaś jak wziął twoją rękę i przyłożył do swojego krocza. Kazał ci jeździć w górę i  w dół. Chociaż, że było ciemno czułaś ze  mu się to bardzo podoba. Obrócił ciebie w swoją stronę tak, że byliście na wprost swoich twarzy. Kazał ci klęknąć, rozpiąć jego spodnie i zdjąć bokserki. Zrobiłaś tak jak ci kazała bo bałaś się że jak tego nie wykonasz to coś ci zrobi. Kiedy zrobiłaś to co ci kazał złapał cię za włosy i kazał ci robić mu loda. Wzięłaś go niepewnie do ust. Najpierw robiłaś to nie śmiało ale mu się to nie podobało. Złapał ciebie za głowę i tak powiedzieć obcesowo zaczął wpychać ci go do ust. Ty pomału już się dławiłaś nim ale nie dałaś po sobie tego poznać. Kiedy czułaś, że już dochodzi chciałaś go wyjąć z ust ale on ci nie pozwolił mówił, żebyś połknęła wszystko. Kiedy to zrobiłaś myślałaś że zaraz zwymiotujesz. Po tym kazał ci wstać.
-Dziękuję ci, bardzo mi ulżyło. A teraz proszę ciebie zdejmij resztę swoich ubrań i zostań tylko w samej bieliźnie. Chcę ciebie trochę pooglądać i popieścić.
Tak jak mówił tak też zrobiłaś. Zdjęłaś spodnie, skarpetki ale bluzki nie chciałaś zdejmować bo dzisiaj akurat nie założyłaś stanika i nie chciałaś aby on ciebie oglądał nago.
-Czemu nie ściągasz bluzki.?
-Bo nie chcę.
-A dlaczego.?
-Bo się wstydzę.
-Nie wstydź się nikogo przecież tu więcej nie ma.
Nie chciałaś więcej z nim się o to kłócić więc zdjęłaś tą głupią bluzkę. Kiedy tylko zobaczył że nie masz stanika jego kolega stanął na baczność a gały wyszły mu na wierzch. Podszedł do ciebie  wolnym krokiem. Po drodze zdejmując resztę ubrań. Kiedy był już blisko mnie popatrzył się na Ciebie ze cwaniackim uśmieszkiem i zatopił swoje usta w twoich. Wasze języki  zaczęły namiętną wojnę. Z jednej strony tego nie chciałaś ale to było mocniejsze ode ciebie .Jego ręce znalazły się na moich pośladkach. Zaczął je ugniatać i pieścić coraz bardziej ci się to podobało.  Położył się na łóżku i kazał siąść mi na nim okrakiem. Poczułaś jego kolegę pnącego się do góry. Chciał już we ciebie wejść ale przeszkadzały mu twoje majtki które jeszcze miałaś na sobie. Jednym zwinnym ruchem zdarł je ze mnie. Potem role się odwróciły ty leżałaś na łóżku a on na tobie. Swoimi pocałunkami zaczął schodzić na twoje piersi. Lizał ssał i przygryzał twoje sutki aż stały się twarde jak kamyki . Jego ręka schodziła coraz niżej aż do twojej kobiecości. Kiedy tylko jej dotkną syknęłaś z zadowolenia. Zaczął całować twoją kobiecość a ty wiłam się pod nim jak wąż. Kiedy skończył popatrzył się na ciebie tymi swoimi ślicznymi oczkami i wszedł we ciebie bez żadnego uprzedzenia. Z twoich oczu zaczęły płynąć łzy ale nie przejmowałaś się nimi. Robił coraz bardziej mocniejsze i szybsze ruchy. Po jego minie widziałaś, że już dochodzi nie chciałaś aby w tobie się spuścił ale on miał inne plany. Doszliście w tym samym czasie. Jemu było jeszcze mało, poprosił ciebie żebyś podparła się na rękach. Chciał kochać się z tobą na pieska. On był cały czas w tobie. Myślałaś, że już nie wytrzymasz. Jego penis penetrował ciebie wszędzie gdzie się da. Jego ręce raz były na twoich piersiach a raz na twojej kobiecości. Doprowadzało ciebie to do szaleństwa. Po 5 min znudziło mu się i to i chciał wypróbować czegoś innego a mianowicie chciał swoim kolegą wejść w twój odbyt. Ty tego nie chciałaś bo wiedziałaś, że to strasznie będzie boleć. On nie uznawał twojego sprzeciwu. Wszedł szybko i mocno w ciebie. Po 2 godzinach upojnego sexu przestaliście bo byliście strasznie zmęczeni.
Na zajątrz obudzałaś się w jego silnych ramionach. Spaliście całkiem nadzy w salonie i nie mieliście, żadnej kołdry ani koca aby się przykryć. Spojrzałaś na jego twarz a potem na dół bo poczułaś jego kolegę wbijającego się w ciebie. Kiedy podniosłaś wzrok na jego twarz on już nie spał tylko się tobie przyglądał.
-To dowiem się kim jesteś.?
-Jasne jestem (imię dowolnego członka zespołu 1D)

Liam

Miłość przez dachówki XD #LOL

@Alice1SS

http://najaranaszczesciem-1d.blogspot.com
___________________________________


Siedziałaś na dachówkach i oglądałaś z góry światła budynków. Zawsze tylko tutaj miałaś spokój i ciszę. Nagle zauważyłaś bruneta. Robił dokładnie to co ty z wyjątkiem, że patrzał na ciebie i był w budynku naprzeciw. Spojrzałaś na niego a ten gwałtownie zszedł spowrotem do wnętra bloku. Siedziałaś jeszcze 10 minut gdy poczułaś na swoim ramieniu rękę. Wystraszyłaś się i poślizgnęłaś.... Spadłaś. 
Obudziło cię białe światło. Twój wzrok nie był przyzwyczajony do takiego koloru więc gwałtownie zamknęłaś i ponownie otwarłaś oczy.Kiedy już twój wzrok przyzwyczaił się do światła zobaczyłaś,że jesteś w jakimś nie znanym miejscu.Ściany były białe,wszędzie pusto i cicho.Ponownie przymknęłaś oczy i otworzyłaś. W rogu sali siedział chłopak. Nie pamiętałaś go. Nic nie pamiętałaś. Wpadłaś w panikę.Siedział skulony obok twojego łóżka.Rękę miał splecioną z tobą.Kiedy zabrałaś rękę z uścisku podniósł głowę i odetchną z ulgą. 
-Ki-kim jesteś ?- nie umiałaś pogodzić się ze swoją barwą głosu.
-Spokojnie.Nic ci nie zrobię.Jak siedziałaś na dachu zobaczyłem ciebie,potem do ciebie przyszedłem i dotknąłem tylko twojego ramienia a ty chyba się mnie wystraszyłaś i spadłaś z dachu. 
- E... nic nie pamiętam. Jak się nazywam ?
-E.... sam nie wiem bo nie zdążyłem się ciebie o to zapytać.
-Ekstra..... A ty tooo.....
-Ja nazywam się Liam.Liam Payne.  
- Więc Liamie... siedzisz tu cały czas ? 
-yyy... tak od kiedy leżysz tutaj.Nie mogłem przestać o tobie myśleć,bo to przeze mnie leżysz tutaj,taka bezbronna 
-Miło z twojej strony.- uśmiechnęłaś się.
 -Proszę...Jeszcze raz przepraszam, że przeze mnie prawie zginęłaś.
-Ale w końcu żyję. - zaśmiałaś się a do sali wszedł lekarz. 

 Lekarz zbadał ciebie i powiedział,że możesz wyjść za dwa dni.Przez te dwa dni ciągle przychodził do ciebie Liam.Zastanawiałaś się czy mu to się nie znudzi kiedyś.
-Wiesz, że nie musisz tutaj przychodzić ?- powiedziałaś podczas jednej z jego wizyty
 -Wiem ale nie chcę ciebie zostawiać samej.I nadal czuję się za to winny.
 Chłopak podszedł do ciebie i złożył pocałunek na twych ustach.
-Podobasz mi się pomimo tego, że dalej nie wiem jak mam na imię.- powiedziałaś ze śmiechem.
-(T.I) tak masz na imię...- ponownie cię pocałował.- Kocham cię.

Od tej pory Liam nie zmienił się. Codzinnie opiekował się tobą. Jesteście 15 lat po ślubie. Ale wciąż czujecie się jak w tedy na dachu.

Zayn

To jest takie romantic *.*

@Alice1SS
___________________________

Jesteś nastolatką,która od niedawna mieszka z One Direction.Twoim bratem jest Niall Horan.Tak sama w to nie możesz uwierzyć,że to właśnie on jest twoim bratem.Ponieważ ty mieszkałaś sama i miałaś już dosyć tej samotności postanowiliście zamieszkać razem.Codziennie coś zawsze się działo w waszym domu.Każdy dzień był inny.Pełen śmiechu i zabawy.Wszyscy w domu wiedzieli,że Hazza lubi chodzić nago,ale z powodu,że mieszkałaś z nimi musiał się od tego powstrzymywać.Od kilku dni a raczej od początku kiedy się poznaliście poczułaś jakieś uczucie,które było kierowane do Zayn.Tak właśnie Zayn to on tobie zawrócił w głowie.Nie Hazza,nie Liam,nie Lou ale właśnie on.Kiedy pierwszy raz go zobaczyłaś dla ciebie czas się zatrzymał.Nic więcej się nie liczyło poza nim.Pierwsze dni były dla ciebie jeszcze normalne i zachowywałaś się naturalnie wobec chłopaków.Ale kiedy chociaż na krótką chwilę zostawałaś z Malikiem nie wiedziałaś co masz ze sobą zrobić.Stawałaś się wtedy wstydliwa i nie odzywałaś się ani słowem może tylko jakieś pojedyncze ,,tak'' i nic więcej.Gdy pewnego razu przebierałaś się w pokoju do spania ktoś przez przypadek wszedł do ciebie,ale szybko z niego wyszedł ale i tak wiedziałaś kto to jest,bo stałaś odwrócona w stronę lustra.Był to oczywiście Zayn.Uśmiechnęłaś się pod nosem i zaczerwieniłaś.
Następnego dnia kiedy wstałaś nikogo nie było w domu.A tak przynajmniej ci się wydawało.Poszłaś do łazienki wziąć prysznic.I oczywiście zapomniałaś zabrać ze sobą ubrań na zmianę.Nie chciało ci się śpieszyć więc najpierw poszłaś do kuchni,nalałaś sobie soku i włączyłaś radio.Leciała akurat twoja ulubiona piosenka.Włączyłaś ją na full'a i zaczęłaś z tańczyć,z szklanką soku w ręce i podtrzymując ręcznik.Nie usłyszałaś jak chłopcy wrócili do domu.Kiedy piosenka się skończyła usłyszałaś brawa i śmiechy.Odwróciłaś się do nich przodem i nie wiedziałaś czy masz uciekać czy zostać.Jeszcze do tego byłaś przed nimi prawie naga bo w samym ręczniku.
-No no (T.I) nie wiedziałem,że umiesz aż tak się ruszać.-Niall
-Masz kocie ruchy.Dlaczego wcześniej nie pokazałaś nam,że tak świetnie tańczysz.-Hazza
-A ja tam widziałem tylko jedną część,która mnie urzekła.-Zayn
-Tak a niby co?-Louis
-No Louis nie wiesz co?-Zayn
-No nie oświeć mnie bo i ja też nie wiem.-Liam
-No jej mały,zgrabny tyłeczek.Sama rozkosz.-Zayn
Spuściłaś głowę a na twoich policzkach pojawiły się wielkie czerwone rumieńce.Szybko wyszłaś z kuchni i pobiegłaś do swojego pokoju.Kiedy już się ubrałaś zeszłaś jeszcze raz na dół bo strasznie chciało ci się jeść.Wyjęłaś z lodówki sok pomarańczowy i nutelle.Zrobiłaś sobie kilka kanapek i usiadłaś na blacie stołu.Lubiłaś tam siadać to było twoje ulubione miejsce.Siedziałaś tam i nawet nie zauważyłaś,że ktoś przyszedł do kuchni.Obudziłaś się z tego transu dopiero gdy ta osoba ciebie szturchnęła.
-Ej,(T.I)żyjesz?Wszystko w porządku?-Zayn
-Tak ,wszystko w porządku.Zamyśliłam się trochę.A teraz mogę zejść?-Ty
-Nie.-Zayn
-Ale jak to nie?-TY
-Normalnie.Chcę,żebyś mi coś wytłumaczyła coś.-Zayn
-Ale co chcesz wiedzieć?-Ty
-Chodzi mi o twoje zachowanie.Kiedy jesteśmy razem jesteś pełna wigoru i cały czas się śmiejesz ale kiedy zostajemy sami stajesz się nie dostępna tak jakbyś się czegoś bała a tak bardziej mnie.Możesz to wytłumaczyć?!-Zayn
-No bo ..... chodzi o to,że.......-Ty
-O co chodzi?Spokojnie nie denerwuj się,mamy czas.Chłopcy i tak nam nie będą przeszkadzać za bardzo zajęci są sobą.-Zayn
Powiedział ci to szeptem do twojego ucha.Jego głos i ciepło bijące od niego ...to tak jakby narkotyk który trzyma ciebie przy rzeczywistości.Złapał cie za rękę i splótł wasze palce razem.Teraz to wpadłaś,musiałaś mu w końcu powiedzieć co do niego czujesz bo już dłużej tak nie mogłaś wytrzymać.
-Dobrze powiem ci o co chodzi.Zayn'ie Maliku kocham ciebie do nieskończoności.Jesteś moim powietrzem całym moim życiem.-Ty
Powiedziałaś to na jednym wdechu i patrzyłaś co on zrobi.Patrzeliście w sobie prosto w oczy.Zatopiłaś się w jego czekoladowych tęczówkach.Po chwili zaczął do ciebie pomału się zbliżać.Kiedy był już wystarczająco blisko musnął delikatnie twoje usta.Chciał sprawdzić czy nie odrzucisz go.Kiedy nic nie zrobiłaś znowu ciebie pocałował ale tym razem dłużej i namiętniej.Oddawałaś mu pocałunki.Czułaś się jak w niebie.W końcu twoje marzenie się spełniło.Kiedy już brakło wam tchu oderwaliście się od siebie.
-A wiesz co ja o tym myślę?-Zayn
-Nie nie wiem.-Ty
-Wiedz,że ciebie kocham.I nie opuszczę cię nigdy.-Zayn
Pocałowaliście się znowu ale tym razem towarzyszyli wam Liam,Hazza,Niall i Lou którzy bili brawa i wam gratulowali.Od tego czasu jesteście razem a za jakieś kilka miesięcy przyjdzie na świat Junior Malik i weźmiecie ślub.

piątek, 14 grudnia 2012

Liam

Pewnie większość z was już to czytała, gdyż jest to imagine @cecesky  a wszyscy wiedza kim ona jest, więc może, nie będę się rozpisywała? XD

+ PAMIĘTACIE O KONKURSIE?

Mam taki fajny pomysł, może zrobic konkurs? taki na wasze prace, prześlecie mi je, może być:
  • opowiadanie
  • one shot
  • inne 
związane z 1D, i co piszecie się na to? nagrodą będzie opublikowanie na wszystkich moich blogach linku do opowiadania lub całego one shota, lub czegoś innego.
Prace, linki przysyłać na alison123456798@gmail.com do 30 stycznia, jeśli wyfracie to wam odpowiem i wstawie linka, jeślie się zgodzicie XD

1st: opublikowanie, dodanie linku w co najmniej 10 postach + dodawanie linka na mojego twittera i reszcie opowiadań XD
2nd: opublikowanie, dodanie linku w co najmniej 5 postach
3d: opublikowanie dodanie linku w co najmniej 3 postach.

Kto się piszę wysyłać prace i zgłaszać się pod postem XD

@Alice1SS
___________________________________________________________________________

Czytając słuchaj: Birdy - People Help The People
Leżeliśmy jak w każde czerwcowe popołudnie na szkolnych błoniach pod starą wierzbą płaczącą. Tak, uciekliśmy z chemii, ona miała do przeczytania Romea i Julię na teatr. Ro-me-a i Jul-ię.. zakazana miłość.. nie ważne.
Ja jak zwykle bawiłem się jej złocistymi falami, przepuszczając je między swoimi palcami. Kochałem te chwilę, gdy leżała na moich kolanach tak po prostu, wiedząc, że jest bezpieczna, wpatrywałem się w nią, czego była nieświadoma, upity błogą ciszą. Znaliśmy się na wylot. Ja ją, ona mnie. Wiedziała wszystko, od fobii dotyczącej łyżek aż po moją nieśmiałość co do dziewczyn, ale nie wiedziała jakich dziewczyn. Tak szczerze i z ręką na sercu, kochałem ją, jako przyjaciółkę, dziewczynę, osobę. Lepszej nie znałem. Nigdy nie poznałem i tak naprawdę żałuje, że nie otworzyłem się wcześniej, a po prostu uciekłem.
- Wiesz, dostałem pozycję w drużynie biegaczy w szkole..
Oboje byliśmy na ostatnim roku, szliśmy do college’u, planowaliśmy kontynuować edukacje wspólnie, później dopiero udać się na uczelnie, może oddzielnie, może dalej razem.
- O to fajnie, będę Ci kibicować, jak zacznie się sezon – nie odrywała wzroku od książki, po chwili czytając zamyślona na głos jej fragment.
- Londyńska szkoła..
Wygięła się delikatnie do tyłu spoglądając mi w oczy.
- I pojedziesz?
Nie wiedziałem jak jej to przekazać, biłem się sam ze sobą, nie mogłem powiedzieć jej tego patrząc prosto w oczy, przecież tak bardzo ją kochałem, nie chciałem krzywdzić. Zamknąłem oczy łapczywie łapiąc powietrze.
- Ojciec każę.
Ojciec każę, bo ojciec Cię nie lubił skarbie.. wiedziałem to, ona też. Głupio było mi po tych słowach, ale wolałem być szczery. Chyba za szczery..
Poczułem jak wstała. Nic nie powiedziała, ale wiedziałem o co jej chodziło. Odeszła tak po prostu, odeszła jak się okazało na wiele długich miesięcy. Wiele ciężkich miesięcy bez niej.
Wyjechałem do tej szkoły, spełniać chore ambicje ojca. Minął pierwszy rok, zaczął się kolejny i masa konkursów dla drugoroczniaków.
Na jednym z nich pojawiła się ona, zapalona historyczka. Początkowo jej nie zauważyłem, no jasne, wcale jej nie zauważyłem.
- Hey Astralu – zaśmiała się. Nikt do tamtego czasu nie nazwał mnie ‘Astralnym Liamem’, chyba tylko ona dalej pamiętała, że jestem fanem Toy Story. Reszta myślała, że mi przeszło, a ja ‘jarałem się’ nimi - mówiąc delikatnie – ciągle, co raz bardziej.
Odwróciłem się, mało co głowy mi nie urwało.
- Jeeej.. Jeeejej – odebrało mi głos. Zmieniła się, jej fale sięgały pasa, nogi były jakby do nieba, a jej uśmiech, uśmiech wciąż ten sam. Tak go kochałem, tak za nim tęskniłem.. – A Ty co tu robisz Robaczku?
Zaśmiała się kolejny raz. Ten dźwięk brzmiał jak najlepsza piosenka, jaką kiedykolwiek słyszałem.
Kiwnęła głową na plakat ogłaszający konkurs.
- No to bardzo mi przykro, bo też startuje – poruszyłem brwiami w swój charakterystyczny sposób, sposób który uwielbiała. Ujrzałem błysk w jej oku, nogi się pode mną ugięły, zapomniałem już, że jej oczy mienią się tyloma barwami na raz.
Po napisaniu testu poszliśmy na spacer Londyńskimi ulicami.
- Zgubiłabym się w tym mieście.
- Sam się w tym pogubiłem – uśmiechnąłem się blado, wcale nie myśląc o stolicy, a o swoich uczuciach. Miłość jest głupia i ślepa. Pokochałem przyjaciółkę, dziewczynę, która była mi zakazana nie tylko przez związek jaki nas łączył, a przez nastawienie do niej mojej rodziny. Dlaczego? Bo jej ojciec pracował w konkurencyjnej firmie? Bo ostatnie dwa lata to były pasma sukcesów, wielkich transakcji? Tak, dlatego. Mój nie lubił, gdy ktoś był lepszy, gdy go ‘wygryzał’, a ja byłem grzecznym synkiem.
- To może mógłbyś wrócić – spojrzałem na nią nieobecnie. – Tak wiem, głupi pomysł, przepraszam.
Nie odpowiedziałem. Chciałem wrócić, ale bałem się reakcji ojca. Gdybym był odważniejszy, rzuciłbym to wszystko i został z nią, byłaby moją dziewczyną, narzeczoną, matką moich dzieci.
- Liam obudź się – szturchnęła mnie w ramię. – Ty mnie nigdy nie słuchałeś i widzę, że się to nie zmieniło.
Spuściłem głowę zawstydzony, bojąc się, że może odczytać coś z mojej twarzy. Przecież oczy to odzwierciedlenie duszy, prawda?
Spędziliśmy kilka godzin odwiedzając różne miejsca, z którymi związałem się przez ponad rok. Widziałem, że ją to fascynuje, a mnie fascynowało jej zaangażowanie.
- Wiesz, firma ojca splajtowała – powiedziała na odchodnym, jakby chciała mi coś przekazać.
Nie zdążyłem wydusić słowa, kiedy ktoś z jej szkoły, najprawdopodobniej wychowawca zawołał ją do siebie. Odjechała…
Wiele tygodni biłem się sam ze sobą, przecież mogłem teraz wrócić, nie jest już z wrogiego stada, ojciec nie mógł mieć pretensji… jak się myliłem.
Kiedy pojawiłem się w rodzinnym domu siedział nad papierami w kuchni.
- Co ty tu robisz? – spojrzał zdziwiony znad swoich okularów przerywając pracę.
Zdobyłem się na szczerość, usiadłem naprzeciw niego chcąc przeprowadzić męską rozmowę, jak ojciec z synem. Nie przypuszczałem, że będzie tak trudno.
- Czy ty znów zamierzasz mieszać mi w głowie gadając o tej… o tej dziewczynie? – jego usta zsiniały. Zawsze siniały, gdy się denerwował.
- Ty nawet nie rozumiesz, że ją kocham!
Ojciec się zaśmiał. Wiedział o przyjaźni, a teraz, gdy mówiłem mu to, co leży mi na sercu, po prostu mnie wyśmiał.
- Ale ja rozumiem, po prostu nie zgadzam się na to, żebyś z nią był – powiedział stanowczo uderzając pięścią w stół.
- I tak o to zawalczę – wyrzuciłem z siebie słowa prosto w twarz ojca.
- Dziewczyna za parę miesięcy umrze, a ty chcesz o to walczyć?
Łzy stanęły mi w oczach. Nie zrozumiałem, a może nie chciałem zrozumieć co miał na myśli.
- Wypluj te słowa.
- Liam, chciałbym.. nie powiedziała Ci? – przełknął ślinę, chyba było mu ciężko. Jemu, temu, który był przeciwny tej znajomości.
Wybiegłem z domu, chciałem jak najszybciej znaleźć się pod drzwiami jej mieszkania. Jak mogła mi nie powiedzieć. A jeśli ojciec robił sobie żarty? Mówił tak tylko po to, bym odpuścił, bym po prostu dał sobie spokój z córką konkurenta. Nie, przecież ojcu zależało na mnie, nie mógł tak po prostu palnąć, że ona.. że ona umrze.
Zapukałem do drzwi ocierając rękawem policzki. Otworzyła jej matka wzdrygając się na sam mój widok.
- Pani mi musi wytłumaczyć – krzyknąłem na nią. Był to błagalny krzyk. Musiałem być żałosny, bo wpuściła mnie do środka nie wydając z siebie żadnego dźwięku.
- Wiedziałam, że tu przyjdziesz..
Wzięła z komody jakiś kuferek i wyciągnęła z niego papier. List?
Cześć Astralu,
Wiedziałam, że przyjdziesz. Pewnie zastanawiasz się teraz gdzie jestem? Wydaje mi się, że leżę właśnie po operacji w szpitalu. Nie martw się, ojciec jest ze mną, matka czekała na Ciebie, by przekazać Ci ten list. Nie jestem pewna czy go dostaniesz. Nie jestem też pewna czy szpik się przyjmie. Ojciec włożył strasznie dużo kasy, by znaleźć dawce.. Chciałabym się obudzić z tego pieprzonego koszmaru, by było jak dawniej, bym mogła leżeć na twoich kolanach nie przejmując się niczym. Liam.. Tak strasznie trudno mi o tym mówić. Płaczę pisząc ten list, nie wiem czy jeszcze się spotkamy. Ja tak cholernie żałuje, że wtedy odeszłam. Po co to ukrywałam? Nagięłam własne zasady, przecież mogłam Ci po prostu powiedzieć, że Cię kocham. Kocham tak jak kocha się chłopaka, a nie tylko przyjaciela. Czekam na Ciebie…
Robaczek.
Siedziałem zdezorientowany wpatrując się w pokreślony list. Przejechałem palcem w miejscu, gdzie kapnęła moja łza rozmazując atrament długopisu. Czyli oboje siebie oszukiwaliśmy? Czyli tak naprawdę czuła to samo co ja czułem do niej? I dlaczego nie powiedziała mi wtedy, gdy była w Londynie?
- Pojedzie Pani ze mną? – poprosiłem jej matkę.
Wiedziałem, że pojedzie. Została tu z woli umierającej córki. Umierającej córki…
Zaszlochałem upadając w ramiona kobiety. Pogładziła moje włosy trzęsącymi rękoma.
Po drodze zahaczyłem o jubilera i kwiaciarnie, biorąc coś ‘na szybkiego’. A na miejscu, w szpitalu.. stanąłem ubrany w odzież ochronną pod oknem. Przez szybę widziałem, że spała. Wyglądała jak siedmioletnie dziecko, a z jej ciała odchodziła masa rurek.
Zapukałem pierścionkiem w szybę, machając bukietem jej ulubionych kwiatów. Spojrzała w moją stronę i uśmiechnęła się słabo kiwając głową. Powstrzymałem szloch, spijając własne łzy.
Kolejnego dnia miał zapaść wyrok, szpik się przyjął, bądź organizm go odrzucił. Spędziłem całą noc na krzesełku pod salką, nie zmrużyłem oka przypatrując się temu, jak się męczy. I w końcu rano nadszedł lekarz z wynikami, wpuścił nas bez słowa do pomieszczenia, po chwili jednak się uśmiechając. Usiadłem obok niej wkładając na chude dłonie upragniony pierścionek. Mogliśmy zacząć od nowa…

niedziela, 9 grudnia 2012

Niall (moje XD)

Mój one-shot o Niallu, druga i pierwsza część XD Mam nadzieję, że się spodoba i skomentujecie XD

a jeśli chcecie trzecią to piszcie XDD

@Alice1SS
__________________________________________________________________
Cz. 1

Annabel to prześliczna dziewczyna, której wielkim marzeniem jest dojść do czegoś w życiu. Najodpowiedniejszą dla niej pracą okazała się praca tłumacza. Jest osobą językową, dzięki czemu szybko pojmuję języki. Zna wszystkie bardziej znane języki świata. Dzisiaj miała tłumaczyć wywiad dla polskiego radia. Przyjechała do studia z dużym wyprzedzeniem, wioząc ze sobą mnóstwo książek. Gdy się przyjrzało bliżej można było zauważyć, że są to słowniki. Weszła do środka, gdzie wiał lekki wiatr z klimatyzacji, przez co jej miętowa sukienka z wcięciem w talii rozwiała się, a blond włosy zasłoniły jej piękne szmaragdowe oczy. Co chwila z rąk wypadał jej jakiś przedmiot, tak i też było teraz, gdy chciała wejść do studia. Tylko tym razem nie musiała poradzić sobie z tym sama, jej lekko opalone palce spotkały się z rękoma blondyna, który się pochylał po tą samą rzecz - słownik. Wykrzywiła usta w promiennym uśmiechu i podziękowała. Nic dziwnego, że dziewczyna jest nadal nie śmiała, w końcy tak ogromny sukces osiągnęła w bardzo młodym wieku - zaledwie osiemnastu lat. Weszła do przestronnego pomieszczenie pełnego różnych urządzeń i krzeseł dla widowni. W każdym koncie stały rośliny, a na środku sali był wielki stół z krzesłami ułożonymi w kształcie półkola. Dziewczyna była pod wrażeniem ciepła, które zostało wywołane beżowymi ścianami, pooblepianymi różnymi dziełami sztuki oraz zdjęciami z podobiznami gwiazd. Można było zauważyć, że każde zdjęcie jest podpisane. Najprawdopodobniej przez przedstawioną gwiazdę. Pozostawiła swoje rzeczy przy krześle ze swoim imieniem i nazwiskiem. Przeszła przez pokój pachnący przepięknym zapachem - kawą oraz ciastem. Przeglądała wszystkie zdjęcia gwiazd, oglądała obrazy oraz różne dzieła sztuki. Nie wygląda to jak studio, a raczej pokój zamożnej rodziny - pomyślała.
- Nikogo jeszcze nie ma - spytał chłopak z kręconymi włosami. Miał na sobie białą, trochę spraną koszulkę, sprane levisy oraz białe conversy przed kostkę. Blondynka tylko zaprzeczyła jednym ruchem głowy i wróciła do swojego podziwiania sztuki. W pewnym momencie do pokoju wbiegło czterech chłopców mniej więcej w jej wieku. Jeden z czarnymi włosami i grzywą z blond lokiem miał na sobie dżinsową kurtkę, białą koszulę oraz zwykłe dżinsy i adidasy. Drugi zaś ,brunet, miał na sobie koszulkę w czarno białe paski, sprane mustangi oraz czarne vansy. Ścięty na "jeża" miał na sobie koszulkę dobrze opinającą jego klatkę piersiową, całą białą z niebieskimi rękawami 3/4. Dżinsy zwykłe proste, a co do butów conversy, podobnie co u loczka, białe, krótkie conversy. Ostatni to chłopak, który pomógł  jej podnieść książki. Blondyn o zniewalająco niebieskich oczach miał na sobie białą koszulkę z kwadratowym dekoltem, czarne, proste spodnie oraz białe adidasy za kostkę. Dało się wyczuć, targające pokojem, emocje. Każdy chłopak na sali zadawał sobie jedno i to samo pytanie, jak ma na imię tajemnicza, piękna nieznajoma. Bella przeszła przez pokój i po kolei przedstawiła się każdemu, a ci uczynili to samo. Jak się okazało chłopak w lokach ma na imię Harry, z postawionymi włosami - Zayn, mocno umięśniony - Liam, w koszulce w paski - Louis. Chłopak, którym od samego początku najbardziej zaintrygował blondynkę ma na imię Niall. Spodobało jej się to, takie inne od reszty pomyślała. Uśmiechnęła się do nich i w tym momencie wszedł do sali kamerzysta, dźwiękowiec i reszta ekipy, żeby ustawić wszystko do wywiadu. Cały czar w jednej chwili prysł, wszyscy młodzi skierowali  się do swoich miejsc i zaczęło się. Bella miała dzisiaj dość dużo do tłumaczenia, widownia nie była mała, od małych dziewczynek, po dorosłe kobiety, które zadawały pytania. Przydarzyło się też zauważyć jakiegoś przedstawiciela płci męskiej, ale było ich raczej mało. Po skończonym wywiadzie każda osoba zaczęła się zbierać. Blondynka spakowała jak najwięcej rzeczy do torby, przebrała buty na brązowe baleriny i wyszła z budynku. Na podwórzy ciepły wiatr otulał jej nagie, opalone ramiona. Przed wejściem rozciągały się najróżniejsze odmiany krzewów, kwiatów oraz drzew. Postanowiła przejść parkiem w stronę jej mieszkania. Zaczęła schodzić po schodach, ale uniemożliwił jej to dość mocny chwyt za ramię. Odwróciła się i ujrzała uśmiechającego się blondyna. Spoglądał na nią swoimi błękitnymi oczami i spytał.
- Annabel wiem, że dopiero mnie poznałaś i jestem dla ciebie nieznajomym, ale może dałabyś mi swój numer? Umówilibyśmy się kiedyś? - Dziewczyna stała jak postać woskowa, aż w końcu się ocknęła.
- Oczywiście - podała cyfry. Pożegnała się delikatnym pocałunkiem w polik i odeszła.


cz. 2
Dzisiaj miał być wielki dzień dla Annabell, po tym jak przetłumaczyła wywiad ze znanym zespołem One Direction, blondyn - Niall, co wieczór sms-ował z blondynką. Jej natomiast to nie przezkadzało, w końcu kto by nie chciał, by chłopak, przystojny chłopak, zainteresował się dziewczyną, która miała niskie mniemanie o swojej osobie. Po dwóch tygodniach spotkali się w kawiarni. Dziewczyna ubrana w białą zwiewną sukienkę, brązowe baleriny i w biżuterię weszła do środka. Po chwili dostrzegła chłopaka siedzącego samotnie w rogu restauracji Niall pomyślała. Był ubrany w dżinsowe spodnie do kolana, czarne krótkie conversy oraz Niebieską koszulkę z nadrukiem. Dziewczyna niepewnym krokiem podeszła do chłopaka, bała się, że w pewnym momencie Niall uzna, że nie jest warta jego wolnego czasy i tylko marnuje czas. Wyjdzie nawet bez głupiego muszę coś załatwić. 
- Cześć - powiedziała lekko się czerwieniąc.
- Część, proszę siadaj - powiedział wstając by odsunąć krzesło blondynce. W pierwszych chwilach nie wiedzieli jak mają zacząć rozmowę, obydwoje lekko zawstydzeni tym drugim. Dziewczyna patrząc na chłopaka zapominała jak się składa słowa, zdania. Nigdy nie widziała nikogo tak pięknego, zabawnego i interesującego. Chłopaka onieśmieliła jej niesamowita uroda. Blond włosy okalały lekko opaloną twarz z delikatnymi rysami, szmaragdowe oczy przyciągały uwagę i hipnotyzowały chłopaka. Był gotów nie jeść, nie pić, przestać śpiewać tylko po to, by móc widzieć je codziennie rano. Obydwoje przeżywali to równie mocno, gdyż nigdy nie czuli takich mocnych uczuć względem drugiej osoby, czy się zakochałem? cały czas pytał się w myślach farbowany blondyn. To samo pytanie zadawała sobie w kółko Bella. Żadne z nich nie powiedziało, jeszcze tego głośno, ale wiedzieli, że na pewno będą dla siebie bliscy. Po skończonej kawie, ruszyli spacerkiem do parku. Słońce już zachodziło i powoli stawało się zimno, ale im to nie przeszkadzało, woleli swoje towarzystwo, niż odczuwać bolesną rozłonkę. Dziewczyna zaczęła odczuwać lekkie zimno, lecz próbowała o tym nie myśleć po co? pomyślała żebym opóściła Nialla? Nigdy. Jednak wiecznie nie udało jej się tego ukrywać, chłopak w końcu to zauważył. Gdy usiedli na polanie objął ją ramieniem i lekko rękę przesuwał w górę i w dół, by ocieplić blondynkę. W pewnym momencie obydwoje postanowili coś do siebie powiedzieć, co spowodowało stuknięcie się głowami, zaczęli się śmiać z samych siebie, nie starczało im powietrza i położyli się na trawie.
- Wiesz co Niall? - spytała się dziewczyna, gdy zobaczyła jak Niall kręci przecząco głową kontynuowała - Od dawna nie spędziłam tak miło dnia, dziękuję ci za to.
- Nie ma sprawy, ale wiesz, mogę ci szybko go popsuć - powiedział. Blondynka stwierdziła, że jej obawy się sprawdziły. Chłopak uważał ja za nudną i postanowił ją opóścić. Lecz ta nie wiedziała co w zanadrzu ma farbowany blondyn. Lekko się podniósł i usiadł okratkiem na dziewczynie. Nie wiedział co nim kieruje, to było tak jakby jakaś niewidzialna siła pchała go to rzeczy, których by normalnie nie zrobił. 
- Nie, Nie i jeszcze raz NIE! - ale było już za późno, Niall zaczął gilgotać Belle. - Proszę, przestań zrobię wszysto tylko PRZESTAŃ! - dziewczyna nie wiedziała na co się piszę, ale chłopak zamiast powiedzieć, jej to co zamierzał, lekko się schylił i... lekko ją pocałował. To było coś magicznego, coś czego obydwoje pragnęli. Początkowo Annabell nie wiedziała co się dzieję, lecz po chwili odwzajemniła pocałunek. 
- Przepraszam - Powiedział Niall - Na prawdę mi przykro nie chciałem, może ... - Bella przerwała mu wywód kolejnym pocałunkiem. Niall, nie wiedział, że dziewczyna choć w pewnym stopniu może odczuwać to samo co on. Ich usta pasowały do siebie idealnie. - Dobra czegoś nie rozumiem - powiedział, gdy się od siebie odsunęli, by zaczerpnąć powietrza po gorącym pocałunku - ty mnie lubisz? Ale nie tak jak przyjaciela tylko...
- Tak lubię cię Niall, nawet sama nie zdawałam sobie sprawy, że tak bardzo. - Przerwała mu. Ostatnie słowo wypowiedziała patrząc na jego usta.
- Czy to znaczy...?
- Tak Niall, jeśli oczywiście tylko zechcesz... - Tłumaczka, nie była pewna do czego to zmierza, ale jednego była pewna, że nie wierzy w to co się przed chwilą stało. Niall James Horan, idol nastolatek, członek One Direction, zespołu, który ma za sobą dwa albumy, wygraną nagrodę VMA BRIT oraz wiele innych, chciał, by z nim chodziła. Dla takiej szarej myszki, był to wielki krok. Ledwo co się oswoiła z myślą, że została rozpoznawalna bardzo dobrze w swoim fachu, ale to... nie dało się tego opisać. Była wniebowzięta, że coś takiego się jej przytrafiło.

- Jak mógłbym nie chcieć? Jesteś najpięknięjszą, najzabawniejszą, najinteligentniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem - na samym końcu złożył jej gorący pocałunek na ustach.
- Powiedzmy, że ci wierzę - zaśmiała się - a teraz może chciał być ze mnie zejść grubasie? - Zaśmiali się obydwoje na słowa dziewczyny. Gdy chłopak wstał i pomógł dziewczynie ruszyli w kierunku mieszkania chłopaka, by mogła lepiej poznać jego przyjaciół. Resztę dnia i nocy spędzili w swoim towarzystwie, a także osób trzecich.

piątek, 7 grudnia 2012

Liam (+18)

I co z konkursem? XD
______________________________

Właśnie wracałaś z Liam'em z zakupów. Chłopak niósł dwie pełne torby, a ty czytałaś jakiś katalog. Weszliście do budynku, w którym mieszkacie i skierowaliście się do windy. Nacisnęłaś guzik przywołujący ją i po chwili otworzyły się drzwi. Weszliście do windy i znowu zajęłaś się gazetką. Liam wcisnął dziesiątkę, bo na to piętro się kierowaliście i winda ruszyła.
- Co tam jest ciekawego ? - spytał.
- Nic, tak przeglądam, bo kończy mi się ten perfum od ciebie i muszę kupić sobie nowy. - uśmiechnęłaś się i znów zatopiłaś wzrok w katalogu.
Nagle winda stanęła. Przewróciłabyś się, ale na szczęście był tam Liam i wpadłaś na niego.
- W porządku ? - spytał.
- Ze mną tak, ale co jest z windą? - zaczęłaś dusić każdy guzik po kolei, ale winda ani drgnęła.
- No to chyba tutaj posiedzimy. - zrezygnowany usiadł na podłodze opierając plecy o ścianę.
- Nawet o tym nie myśl. Dzwoń do kogoś. Przecież nie będziemy tutaj siedzieć.
- Nie denerwuj się tak tylko siadaj obok. - poklepał ręką miejsce obok siebie.
- Liam proszę zadzwoń do chłopców. - w tym momencie chłopak wyjął telefon i wykręcił numer któregoś z chłopców. Po chwili jednak odłożył komórkę. - Co jest ?
- Nie ma zasięgu.
- Co ?! - zaczęłaś wzdychać zdenerwowana. - No, ale jak ? Może mówili, że winda nie działa ?
- Nic nie wiem. - skrzyżowałaś ręce na piersiach, zmarszczyłaś czoło i siedziałaś wściekła. Liam się uśmiechał. - Uwielbiam kiedy się denerwujesz.
- Liam ja nie mam ochoty na żarty.
- Ja też nie mam na żarty, ale mam na coś innego.
- Na co ? - spytałaś unosząc brew.
- Na ciebie.
- Oj ja też mam na ciebie ochotę, ale nie wejdziemy tak szybko do mieszkania.
- A kto powiedział, że mamy iść do mieszkania. Jesteśmy sami, uwięzieni w windzie. Nikt nam nie przeszkodzi.
- Chyba oszalałeś.
- Nie oszalałem. - zaczął całować cię po szyi.
- Liaś. - odsunęłaś się delikatnie. Spojrzałaś na niego, a on oczywiście zrobił tą swoją minę przy której ulegałaś zawsze. Kręciłaś przecząco głową, bo nabierałaś się zawsze. Tym razem chciałaś wygrać, ale on niestety był w tym za dobry. Usiadłaś na niego okrakiem. W swoje aksamitne dłonie ujęłaś jego policzki i pocałowałaś go. Pocałunek był czuły. Wargi idealnie do siebie pasowały, a języki dopełniały się w wolnym tańcu. Czułaś jego ręce na swoich pośladkach, a później na plecach. Zaczął odpinać guziczki twojej koszuli w kratkę. Uśmiechał się. W jego oczach widać było iskierki. Dotykałaś jego twarzy jakbyś chciała odkrywać ją na nowo. Obrysowywałaś kontury wilgotnych ust. Rozpiął koszulę. Odchylił ją by móc zobaczyć twój brzuch i piersi, które schowane były pod stanikiem. Składał krótkie pocałunki w okolicach dekoltu. Masował piersi przez stanik. Uwielbiałaś kiedy je dotykał. Włożyłaś ręce pod koszulkę. Dotykałaś jego wyrzeźbionego torsu. Ramion i barków. Spoglądałaś na niego. Uśmiechał się cwaniacko. Pierwszy raz robiłaś to w takim miejscu. Na szczęście ubrałaś stanik z zapięciem z przodu więc Liam nie miał żadnych problemów z jego odpięciem. Dotykał twoich piersi. Pieścił językiem. Ssał. Przygryzał je. Twardniały. Były jak małe kamyki. Rozpiął twoje spodenki. Delikatnie się uniosłaś i pomogłaś im opaść. Następnie ty zrobiłaś to samo z jego spodniami. Liam wstał z tobą na rękach. Przyparł cię do ściany. Nogi miałaś owinięte wokół jego bioder. Całował szyję. Przygryzałaś dolną wargę, a palce zatopiłaś w jego włosach. Dotykał twojej kobiecości przez majtki. Robiłaś się wilgotna. Wzdychałaś. Pozbył się twoich majtek i nadal cię pieścił. Najpierw pobudzał dłonią wzgórek łonowy, potem palcem łechtaczkę. Pragnęłaś by już w ciebie wszedł, ale on miał ochotę się jeszcze zabawić. Złożył kolejne pocałunki na twojej szyi. Zdjął swoje bokserki i wszedł w ciebie delikatnie. Poruszał się w przód i w tył. Jęczeliście oboje. Zacisnęłaś palce na jego plecach. Poruszał się szybciej, bardziej dynamicznie. Wasze oddechy były niespokojne. Pocałował cię namiętnie. Czuł, że dochodzi więc z ciebie wyszedł. Ubraliście bieliznę i nagle winda się otworzyła. Strasznie się wystraszyłaś. Na szczęście miałaś na sobie koszulę. Szybko zapięłaś guziki i włożyłaś spodnie. Liam też się spieszył. Śmialiście się z siebie. Wzięliście zakupy i wróciliście do domu.
- Wiesz co chyba nie czuje się spełniona. Chodźmy to dokończyć. - powiedziałaś i pociągnęłaś go za koszulkę, ciągnąć do sypialni. Dokończyliście to co zaczęliście w windzie. 

Harry (+18) + konkurs

Mam taki fajny pomysł, może zrobic konkurs? taki na wasze prace, prześlecie mi je, może być:


  • opowiadanie
  • one shot
  • inne 
związane z 1D, i co piszecie się na to? nagrodą będzie opublikowanie na wszystkich moich blogach linku do opowiadania lub całego one shota, lub czegoś innego.
Prace, linki przysyłać na alison123456798@gmail.com do 30 stycznia, jeśli wyfracie to wam odpowiem i wstawie linka, jeślie się zgodzicie XD

1st: opublikowanie, dodanie linku w co najmniej 10 postach + dodawanie linka na mojego twittera i reszcie opowiadań XD
2nd: opublikowanie, dodanie linku w co najmniej 5 postach
3d: opublikowanie dodanie linku w co najmniej 3 postach.

Kto się piszę wysyłać prace i zgłaszać się pod postem XD

@Alice1SS
__________________________________________________________________

- Przejdź w końcu do rzeczy. - powiedziałam wstając z kanapy i patrzyłam na mojego przyjaciela.
- Dzisiaj jest ta impreza u moich kumpli, mówiłem ci o niej jakieś dwa dni temu. Do dzisiaj sam nie wiedziałem czy tam pójdę. W końcu Alexis też tam będzie. Pomyślałem sobie, że może poszłabyś ze mną jako osoba towarzysząca?
- Ja? - spytałam wskazując na siebie palcem.
- No ty. Proszę.
- Mam być po to by wzbudzić w niej zazdrość co? - uśmiechnęłam się.
- Nie, chciałem.. no dobra, ale wiesz, że i tak cię uwielbiam nie..?
- Oj głupku mój. Dobrze pójdę. Kiedy to jest?
- No dzisiaj.
- To już mówiłeś. O której ?
- O ósmej po ciebie będę. - spojrzałam na zegarek miałam trzy godziny. Na zakupy już żadne nie pójdę, ale coś się wymyśli.
- Okej. To czekam. - ucieszył się jak małe dziecko i pocałował mnie w policzek.
Poszłam na górę wybrać strój na wieczór. Nie przepadałam za sukienkami dlatego wybrałam krótkie ciemne spodenki, czarną bluzkę, która była ozdobiona cekinami przy dekolcie i krótką, skórzaną, czarną kurteczkę z rękawem do łokci. Wysokie, czarne szpilki i makijaż. Włoży spięłam w kok. Kolczyki, bransoletka na lewą rękę i byłam gotowa do wyjścia. Czekałam chwilę na Max'a, ale zjawił się na czas. Szliśmy jakieś piętnaście minut. Moim oczom ukazał się wielki dom.
- To tutaj?! - zdziwiłam się.
- Tak. Chodźmy. - nie ukrywałam swojego zdziwienia. Z kim on się zadawał? Kto normalny mieszka w takim domu? Otworzył drzwi i pozwolił wejść mi pierwszej. Podszedł do nas jakiś ciemny chłopak.
- Siema stary. -przybili sobie piątkę.
- To jest [twoje imię]. - powiedział Max wskazując na mnie.
- Miło mi cię poznać. Ja jestem Zayn. - podał mi rękę.
- Mi również miło.
Impreza najwidoczniej już trochę trwała, bo "parkiet" był zapełniony tańczącymi, młodymi ludźmi. Zayn wprowadził nas bliżej. Szatyn z którym przyszłam wypatrywał swojej byłej. Czułam się trochę nieswojo, nie znałam tutaj nikogo, a tak naprawdę jestem tylko po to, by Alexis zobaczyła mnie z Max'em. Mulat podał mi kieliszek, a ja bez zastanowienia wypiłam wszystko co się tam znajdowało. Pomyślałam, że lepiej się zabawić. Nie zawsze jest się młodym, a mi dobra impreza się przyda. Wypiłam jeszcze dwa drinki i poszłam z Max'em na parkiet. Tańcząc zauważyłam jak z niedawno poznanym przeze mnie Zayn'em rozmawiał chłopak z burzą ciemnych loków. Był nieziemsko przystojny. Ale oczywiście na pewno zajęty. Tacy nigdy nie są wolni, albo nigdy nie są dostępni dla mnie. Max przybliżył mnie do siebie.
- Alexis patrzy. Udawaj, że dobrze się bawisz. - powiedział do mojego ucha.
- Max ja nie muszę udawać. Bawię się dobrze. Patrzy? -spytałam. Pokiwał głową. Wzięłam jego dłonie na swoje pośladki i zaczęłam kręcić biodrami w rytm znanej mi piosenki. Widziałam, że chłopak zdziwił się moim zachowaniem, ale skoro chciał, żeby jego eks była zazdrosna to był to świetny pomysł.
- Idzie tutaj. - usłyszałam jakby wystraszony głos szatyna.
- Co? - spytałam, ale już wiedziałam, że usłyszałam dobrze.
- Cześć. Mogłabym zrobić odbijanego? - spytała mierząc mnie od góry do dołu. Wiedziałam, że mój przyjaciel tego pragnie no więc odeszłam. Poklepałam go jeszcze po ramieniu. Poprosiłam jakiegoś blondyna, by zrobił mi mocnego drinka. Uśmiechnął się słodko i podał szklankę. Kolejnego drinka wypiłam duszkiem i poszłam do łazienki. Oparłam się o blat przy umywalce. Spojrzałam w lustro. Przymknęłam na chwilę oczy. Kręciło mi się w głowie.
Nagle poczułam na swoich pośladkach czyiś dotyk. Otworzyłam szybko oczy i w odbiciu w lustrze zauważyłam chłopaka. Tego samego, który rozmawiał z Mulatem. Z burzą ciemnych loków. Miał piękne zielone oczy. Dotykał moich bioder. Nie wiedziałam co on wyprawia przecież nawet go nie znam.
- Odkąd przyszłaś nie mogę oderwać od ciebie wzroku. - wyszeptał do ucha. Jego prawa dłoń szła coraz wyżej. A językiem bawił się muszelką ucha. Nie wiem dlaczego, ale nie chciałam żeby przestawał. Uśmiechał się w taki sposób, że gdyby nie on i blat pewnie bym upadła, bo nogi miałam jak z waty.
- Zaszalejemy? - patrzył w nasze odbicie, bo tam spotykały się nasze spojrzenia.
Nie odpowiedziałam. Wziął to chyba jako znak, że mam na niego taką samą ochotę jak on na mnie. Delikatnie ustami muskał szyję. Jego ciepły oddech sprawił, że aż się wzdrygnęłam. Dłonie krążyły po moim ciele. Czułam dotyk na biodrach. Zdjął delikatnie moją kurteczkę. Pozwolił opaść ramiączkom od bluzki i stanika. Całował ramiona. Dotykał rąk. Zamykałam powieki. Oddychałam szybciej. Dreszcze przechodziły przez ciało. Zdjął bluzkę. Patrzył przez chwilę na moje piersi, które były jeszcze schowane pod stanikiem. Dotykał brzucha i skóry dekoltu. Gęsia skórka pojawiła się na ciele. Jeździł po plecach. Odpiął stanik i rzucił go na podłogę. Ujął w dłonie moje piersi. Dotykał i ugniatał delikatnie. Sutki robiły się coraz twardsze. Jego prawa dłoń powędrowała pomiędzy moje uda. Dotykał mnie przez materiał, a ja delikatnie się unosiłam i przygryzałam wargę. Uśmiechnął się cwaniacko widząc moją reakcje. Odpiął spodenki i pomógł im opaść. Kolejny raz mnie dotykał. Teraz dotyk był bardziej odczuwalny i bardziej podniecający. Robiłam się wilgotna. Biodra zaczynały tańczyć. Kolejny raz penetrował całe moje ciało. Wszystkie wypukłości. Był taki delikatny. Odwrócił mnie w swoją stronę. Zdjął moje majtki. Patrzył na mnie pożądliwym wzrokiem. Obrysowałam palcem kontury jego rozpalonych ust i wpiłam się w nie. Całowałam zachłannie. On odpowiadał jeszcze bardziej niegrzecznie. Przygryzaliśmy wargi, a języki ze sobą walczyły. Włożyłam ręce pod jego koszulkę. Zdjęłam ją. Dotykałam jego nagiego ciała. Wyrzeźbionego torsu, barków i ramion. Uniósł mnie za pośladki i usadowił na blacie. Odpiął pasek od spodni i zdjął je zostając w czarnych bokserkach. Rozszerzył moje uda. Stanął pomiędzy nogami. Dotykał mojej nagiej kobiecości. Patrzył mi w oczy, a ja nie odwracałam wzroku. Oboje mięliśmy iskierki w oczach. Wzdychałam z podniecenia. Zbliżył swoją twarz. Przygryzł moją dolną wargę. Zachichotałam. Chciałam by już we mnie wszedł. Sięgnął jeszcze na chwilę do spodni. Przyglądałam się jego ruchom. Wyjął prezerwatywę. Zdjął bokserki i ubrał swojego przyjaciela. Wszedł we mnie gwałtownie i głęboko. Poruszał się szybko i dynamicznie. Brunet pogłębiał ruchy biodrami. Jęczeliśmy oboje. Z rozkoszy odpływałam w inny świat. Wszystko nagle przestało mieć znaczenie. Liczyła się tylko ta chwila. Nasze ciała które tworzyły jedność. Poruszał się coraz mocniej. Szczyt był już bardzo bliski do osiągnięcia. Potężny fale orgazmu przeszły przez nasze ciała. Krzyknęliśmy oboje. Wyszedł ze mnie. Zaczął się ubierać. Ja siedziałam tak jak mnie pozostawił i przyglądałam się jemu. Uśmiechał się uroczo. Podszedł do mnie i wsadził język pomiędzy spełnione wargi. Stykał się z moim.
- Czekam na parkiecie. - puścił do mnie oczko, po czym wyszedł z łazienki. Ubrałam się i wyszłam z pomieszczenia  cała w emocjach. Nie potrafiłam opisać swojego stanu, ale na pewno niczego nie żałowała. Zauważyłam go na parkiecie. Patrzył jak się do niego zbliżam. Zarzuciłam ręce na jego kark, a on ułożył swoje na moich pośladkach i tak przetańczyliśmy całą imprezę. Następnie całe życie.. 

Harry

Piękne, o miłości i wgl. ja czytałam przy tym  CeCe Frey - Because of You  i dało to niesamowity efekt, więc radzę byście też to włączyli, gdy będziecie czytać :')
________________________________________________________

Zadzwoniła i powiedziała, że potrzebuje rozmowy. Ze mną. Dawno jej nie widziałem. Odeszła tak zwyczajnie bez słowa, a teraz chciała się spotkać?
Czekałem w kawiarni. Oprócz mnie było jeszcze dwóch klientów. Dokładniej para. Cała kawiarnia była ciemna, a nad stolikami świeciły się tylko małe światełka, które nadawały klimat temu miejscu. Za oknem okropna ulewa. Bałem się, że nie dotrze na spotkanie. Często się nie zjawiała. Czekałem już pół godziny. Serce mi biło jak opętane. Myślałem o niej. Tak bardzo za nią tęskniłem. Patrzyłem w filiżankę z kawą. Nagle usłyszałem dzwonek, który wisiał nad drzwiami i obwieszczał przyjście nowego klienta. Wejrzałem w górę. Stała tam. Wyglądała niesamowicie. Mimo iż miała na sobie smutny, czarny jak dzisiejsza pogoda płaszcz. Rozglądała się przez chwilę. Jej wzrok zatrzymał się na mnie. Pomachałem do niej delikatnie. Szła z lekkim uśmiechem. Wstałem z krzesła i gdy tylko podeszła mocno wtuliłem ją w swoje ramiona. Miała cały mokry płaszcz od kropli deszczu. Parasol nie pomógł. W oczach czułem zbierające się łzy. Leciutko się ode mnie oderwała by spojrzeć w moje oczy. Usiedliśmy do stolika. Podeszła do nas młoda kelnerka i zamówiłem dwie kawy. Kolejna dla mnie i dla [twoje imię]. Nie potrafiłem niczego powiedzieć. Przyglądałem się jej twarzy. Tego jak bardzo się zmieniła przez ostatnie miesiące. Jej oczy nadal były takie same. Skrywały w sobie wielką tajemnicę. Poczułem jak palcem przejechała po mojej dłoni. Spojrzałem na prawą rękę, a potem znowu na nią.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam.. - wyszeptała.
- Dlaczego odeszłaś? - spytałem półgłosem.
- Nigdy tego nie zrozumiesz..
- Spróbuje.
- Nie.. - wypuściła oddech. Przymknęła na chwileczkę powieki i po policzku spłynęła ledwo widzialna łezka. Chciałem otrzeć policzek, ale nie pozwoliła.
- Obiecałaś. - tym razem ja szepnąłem.
- To zbyt trudne Harry. - miała taką smutną twarz. - Gdyby to wszystko inaczej się potoczyło nigdy bym cię nie zostawiła. Zawsze cię kochałam i kocham. Będę kochała Harry. Rozumiesz? - ścisnęła mocniej moją dłoń.
- Obiecaj, że teraz już nie odejdziesz. Zawsze będziesz przy mnie. - patrzyłem w jej oczy. Dostrzegałem tam tylko ogromny ból i strach. Przez chwilę milczała.
- Lepiej nie obiecać czegoś.. co i tak się złamie.
- Znowu odejdziesz? Zostawisz mnie bez słowa?
- Gdybyś był na moim miejscu zrobiłbyś to samo.
- To pozwól mi być na twoim miejscu. - uniosłem delikatnie ton. - No pozwól! Chcę wiedzieć jak się czujesz! - krzyknąłem. Ludzie, mimo iż było ich mało, spojrzeli na mnie, a mi zrobiło się trochę niezręcznie. Kolejne łzy spłynęły po jej policzkach. Czułem jak uścisk na moich dłoniach słabnie. Bałem się, że zaraz ją stracę. - Nie pozwolę byś odeszła. Nie pozwolę ci na to. - odwróciła wzrok.
- Harry to koniec. Ja.. muszę odejść. - teraz już w ogóle nie czułem jej delikatnych dłoni na swoich. - Rozumiesz? Odchodzę. - wypowiedziała i wstała z krzesła.
- Nie możesz. Za dużo przeżyliśmy. Nie możesz. - głos mi się łamał. Również uniosłem się z krzesła i chciałem ją zatrzymać. Jej dłonie dotknęły mojej twarzy. Błądziły po niej jakby były prowadzone przez ślepca.
- Zawsze będziesz wszystkim. Całym światem, sercem, celem, sensem mojego życia. Będziesz tutaj. - wskazała swoje serduszko. - Nigdy, przenigdy nikt nie zajmie twojego miejsca. Teraz pozwól mi odejść. - musnęła delikatnie swoimi wargami moje i odeszła. Serce mi stanęło. Stałem i patrzyłem jak odchodzi. Po poliku spłynęła słona kropla. Nawet kilka. Przełknąłem głośno ślinę. Z bezsilności usiadłem na krześle. Schowałem twarz w dłoniach, a z oczu spływały łzy.. Nawet nie próbowałem ich zatrzymać.

" Drogi Harry,
Gdybyś tylko wiedział jak bardzo cierpię. Jak bardzo cierpię nie móc być przy Tobie. Tak cholernie Cię kocham. Zawsze będziesz wszystkim. Nigdy Ciebie nie zapomnę, a Ty proszę byś nie zapomniał mnie. Nasze ostatnie spotkanie było dla mnie bardzo bolesne, ale uwierz, że nie mogłam Tobie o niczym powiedzieć. Wiedziałam, że wtedy nie pozwoliłbyś mi odejść. Choroba wszystko zniszczyła. Zniszczyła całe moje życie. Gdybym mogła zrobiłabym wszystko, żeby nie odczuwać tego cholernego bólu. Cierpienia jak i bólu jaki zadaje mi białaczka. Zrobiłam to by było ci łatwiej. By było łatwiej pogodzić ci się z moją śmiercią. 
Gdy to czytasz mnie już nie ma, ale uśmiecham się tam z góry patrząc na ciebie i wspierając. Będę zawsze gdy będziesz mnie potrzebował. Nie łam się. Idź przez życie dalej. Dąż do celu. Spełniaj marzenia. Dla mnie.. Nigdy się nie poddawaj. Nigdy. Ja się poddałam. Przegrałam. Przegrałam wszystko i Ciebie.. Przepraszam. Zawsze będę Cię kochała.


[Twoje imię]"