@Alice1SS
http://najaranaszczesciem-1d.blogspot.com
___________________________________
Siedziałaś na dachówkach i oglądałaś z góry światła budynków. Zawsze tylko tutaj miałaś spokój i ciszę. Nagle zauważyłaś bruneta. Robił dokładnie to co ty z wyjątkiem, że patrzał na ciebie i był w budynku naprzeciw. Spojrzałaś na niego a ten gwałtownie zszedł spowrotem do wnętra bloku. Siedziałaś jeszcze 10 minut gdy poczułaś na swoim ramieniu rękę. Wystraszyłaś się i poślizgnęłaś.... Spadłaś.
Obudziło cię białe światło. Twój wzrok nie był przyzwyczajony do takiego koloru więc gwałtownie zamknęłaś i ponownie otwarłaś oczy.Kiedy już twój wzrok przyzwyczaił się do światła zobaczyłaś,że jesteś w jakimś nie znanym miejscu.Ściany były białe,wszędzie pusto i cicho.Ponownie przymknęłaś oczy i otworzyłaś. W rogu sali siedział chłopak. Nie pamiętałaś go. Nic nie pamiętałaś. Wpadłaś w panikę.Siedział skulony obok twojego łóżka.Rękę miał splecioną z tobą.Kiedy zabrałaś rękę z uścisku podniósł głowę i odetchną z ulgą.
-Ki-kim jesteś ?- nie umiałaś pogodzić się ze swoją barwą głosu.
-Spokojnie.Nic ci nie zrobię.Jak siedziałaś na dachu zobaczyłem ciebie,potem do ciebie przyszedłem i dotknąłem tylko twojego ramienia a ty chyba się mnie wystraszyłaś i spadłaś z dachu.
- E... nic nie pamiętam. Jak się nazywam ?
-E.... sam nie wiem bo nie zdążyłem się ciebie o to zapytać.
-Ekstra..... A ty tooo.....
-Ja nazywam się Liam.Liam Payne.
- Więc Liamie... siedzisz tu cały czas ?
-yyy... tak od kiedy leżysz tutaj.Nie mogłem przestać o tobie myśleć,bo to przeze mnie leżysz tutaj,taka bezbronna
-Miło z twojej strony.- uśmiechnęłaś się.
-Proszę...Jeszcze raz przepraszam, że przeze mnie prawie zginęłaś.
-Ale w końcu żyję. - zaśmiałaś się a do sali wszedł lekarz.
Lekarz zbadał ciebie i powiedział,że możesz wyjść za dwa dni.Przez te dwa dni ciągle przychodził do ciebie Liam.Zastanawiałaś się czy mu to się nie znudzi kiedyś.
-Wiesz, że nie musisz tutaj przychodzić ?- powiedziałaś podczas jednej z jego wizyty
-Wiem ale nie chcę ciebie zostawiać samej.I nadal czuję się za to winny.
Chłopak podszedł do ciebie i złożył pocałunek na twych ustach.
-Podobasz mi się pomimo tego, że dalej nie wiem jak mam na imię.- powiedziałaś ze śmiechem.
-(T.I) tak masz na imię...- ponownie cię pocałował.- Kocham cię.
Od tej pory Liam nie zmienił się. Codzinnie opiekował się tobą. Jesteście 15 lat po ślubie. Ale wciąż czujecie się jak w tedy na dachu.
Obudziło cię białe światło. Twój wzrok nie był przyzwyczajony do takiego koloru więc gwałtownie zamknęłaś i ponownie otwarłaś oczy.Kiedy już twój wzrok przyzwyczaił się do światła zobaczyłaś,że jesteś w jakimś nie znanym miejscu.Ściany były białe,wszędzie pusto i cicho.Ponownie przymknęłaś oczy i otworzyłaś. W rogu sali siedział chłopak. Nie pamiętałaś go. Nic nie pamiętałaś. Wpadłaś w panikę.Siedział skulony obok twojego łóżka.Rękę miał splecioną z tobą.Kiedy zabrałaś rękę z uścisku podniósł głowę i odetchną z ulgą.
-Ki-kim jesteś ?- nie umiałaś pogodzić się ze swoją barwą głosu.
-Spokojnie.Nic ci nie zrobię.Jak siedziałaś na dachu zobaczyłem ciebie,potem do ciebie przyszedłem i dotknąłem tylko twojego ramienia a ty chyba się mnie wystraszyłaś i spadłaś z dachu.
- E... nic nie pamiętam. Jak się nazywam ?
-E.... sam nie wiem bo nie zdążyłem się ciebie o to zapytać.
-Ekstra..... A ty tooo.....
-Ja nazywam się Liam.Liam Payne.
- Więc Liamie... siedzisz tu cały czas ?
-yyy... tak od kiedy leżysz tutaj.Nie mogłem przestać o tobie myśleć,bo to przeze mnie leżysz tutaj,taka bezbronna
-Miło z twojej strony.- uśmiechnęłaś się.
-Proszę...Jeszcze raz przepraszam, że przeze mnie prawie zginęłaś.
-Ale w końcu żyję. - zaśmiałaś się a do sali wszedł lekarz.
Lekarz zbadał ciebie i powiedział,że możesz wyjść za dwa dni.Przez te dwa dni ciągle przychodził do ciebie Liam.Zastanawiałaś się czy mu to się nie znudzi kiedyś.
-Wiesz, że nie musisz tutaj przychodzić ?- powiedziałaś podczas jednej z jego wizyty
-Wiem ale nie chcę ciebie zostawiać samej.I nadal czuję się za to winny.
Chłopak podszedł do ciebie i złożył pocałunek na twych ustach.
-Podobasz mi się pomimo tego, że dalej nie wiem jak mam na imię.- powiedziałaś ze śmiechem.
-(T.I) tak masz na imię...- ponownie cię pocałował.- Kocham cię.
Od tej pory Liam nie zmienił się. Codzinnie opiekował się tobą. Jesteście 15 lat po ślubie. Ale wciąż czujecie się jak w tedy na dachu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz