piątek, 7 grudnia 2012

Harry

Piękne, o miłości i wgl. ja czytałam przy tym  CeCe Frey - Because of You  i dało to niesamowity efekt, więc radzę byście też to włączyli, gdy będziecie czytać :')
________________________________________________________

Zadzwoniła i powiedziała, że potrzebuje rozmowy. Ze mną. Dawno jej nie widziałem. Odeszła tak zwyczajnie bez słowa, a teraz chciała się spotkać?
Czekałem w kawiarni. Oprócz mnie było jeszcze dwóch klientów. Dokładniej para. Cała kawiarnia była ciemna, a nad stolikami świeciły się tylko małe światełka, które nadawały klimat temu miejscu. Za oknem okropna ulewa. Bałem się, że nie dotrze na spotkanie. Często się nie zjawiała. Czekałem już pół godziny. Serce mi biło jak opętane. Myślałem o niej. Tak bardzo za nią tęskniłem. Patrzyłem w filiżankę z kawą. Nagle usłyszałem dzwonek, który wisiał nad drzwiami i obwieszczał przyjście nowego klienta. Wejrzałem w górę. Stała tam. Wyglądała niesamowicie. Mimo iż miała na sobie smutny, czarny jak dzisiejsza pogoda płaszcz. Rozglądała się przez chwilę. Jej wzrok zatrzymał się na mnie. Pomachałem do niej delikatnie. Szła z lekkim uśmiechem. Wstałem z krzesła i gdy tylko podeszła mocno wtuliłem ją w swoje ramiona. Miała cały mokry płaszcz od kropli deszczu. Parasol nie pomógł. W oczach czułem zbierające się łzy. Leciutko się ode mnie oderwała by spojrzeć w moje oczy. Usiedliśmy do stolika. Podeszła do nas młoda kelnerka i zamówiłem dwie kawy. Kolejna dla mnie i dla [twoje imię]. Nie potrafiłem niczego powiedzieć. Przyglądałem się jej twarzy. Tego jak bardzo się zmieniła przez ostatnie miesiące. Jej oczy nadal były takie same. Skrywały w sobie wielką tajemnicę. Poczułem jak palcem przejechała po mojej dłoni. Spojrzałem na prawą rękę, a potem znowu na nią.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam.. - wyszeptała.
- Dlaczego odeszłaś? - spytałem półgłosem.
- Nigdy tego nie zrozumiesz..
- Spróbuje.
- Nie.. - wypuściła oddech. Przymknęła na chwileczkę powieki i po policzku spłynęła ledwo widzialna łezka. Chciałem otrzeć policzek, ale nie pozwoliła.
- Obiecałaś. - tym razem ja szepnąłem.
- To zbyt trudne Harry. - miała taką smutną twarz. - Gdyby to wszystko inaczej się potoczyło nigdy bym cię nie zostawiła. Zawsze cię kochałam i kocham. Będę kochała Harry. Rozumiesz? - ścisnęła mocniej moją dłoń.
- Obiecaj, że teraz już nie odejdziesz. Zawsze będziesz przy mnie. - patrzyłem w jej oczy. Dostrzegałem tam tylko ogromny ból i strach. Przez chwilę milczała.
- Lepiej nie obiecać czegoś.. co i tak się złamie.
- Znowu odejdziesz? Zostawisz mnie bez słowa?
- Gdybyś był na moim miejscu zrobiłbyś to samo.
- To pozwól mi być na twoim miejscu. - uniosłem delikatnie ton. - No pozwól! Chcę wiedzieć jak się czujesz! - krzyknąłem. Ludzie, mimo iż było ich mało, spojrzeli na mnie, a mi zrobiło się trochę niezręcznie. Kolejne łzy spłynęły po jej policzkach. Czułem jak uścisk na moich dłoniach słabnie. Bałem się, że zaraz ją stracę. - Nie pozwolę byś odeszła. Nie pozwolę ci na to. - odwróciła wzrok.
- Harry to koniec. Ja.. muszę odejść. - teraz już w ogóle nie czułem jej delikatnych dłoni na swoich. - Rozumiesz? Odchodzę. - wypowiedziała i wstała z krzesła.
- Nie możesz. Za dużo przeżyliśmy. Nie możesz. - głos mi się łamał. Również uniosłem się z krzesła i chciałem ją zatrzymać. Jej dłonie dotknęły mojej twarzy. Błądziły po niej jakby były prowadzone przez ślepca.
- Zawsze będziesz wszystkim. Całym światem, sercem, celem, sensem mojego życia. Będziesz tutaj. - wskazała swoje serduszko. - Nigdy, przenigdy nikt nie zajmie twojego miejsca. Teraz pozwól mi odejść. - musnęła delikatnie swoimi wargami moje i odeszła. Serce mi stanęło. Stałem i patrzyłem jak odchodzi. Po poliku spłynęła słona kropla. Nawet kilka. Przełknąłem głośno ślinę. Z bezsilności usiadłem na krześle. Schowałem twarz w dłoniach, a z oczu spływały łzy.. Nawet nie próbowałem ich zatrzymać.

" Drogi Harry,
Gdybyś tylko wiedział jak bardzo cierpię. Jak bardzo cierpię nie móc być przy Tobie. Tak cholernie Cię kocham. Zawsze będziesz wszystkim. Nigdy Ciebie nie zapomnę, a Ty proszę byś nie zapomniał mnie. Nasze ostatnie spotkanie było dla mnie bardzo bolesne, ale uwierz, że nie mogłam Tobie o niczym powiedzieć. Wiedziałam, że wtedy nie pozwoliłbyś mi odejść. Choroba wszystko zniszczyła. Zniszczyła całe moje życie. Gdybym mogła zrobiłabym wszystko, żeby nie odczuwać tego cholernego bólu. Cierpienia jak i bólu jaki zadaje mi białaczka. Zrobiłam to by było ci łatwiej. By było łatwiej pogodzić ci się z moją śmiercią. 
Gdy to czytasz mnie już nie ma, ale uśmiecham się tam z góry patrząc na ciebie i wspierając. Będę zawsze gdy będziesz mnie potrzebował. Nie łam się. Idź przez życie dalej. Dąż do celu. Spełniaj marzenia. Dla mnie.. Nigdy się nie poddawaj. Nigdy. Ja się poddałam. Przegrałam. Przegrałam wszystko i Ciebie.. Przepraszam. Zawsze będę Cię kochała.


[Twoje imię]"

5 komentarzy:

  1. To jest piękne.! Rycze, rycze.!! :')

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne . Poplakalan sie . ;) prosze napisz cos o Louisie : 33

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz, kiedy czytam książki, imaginy, oglądam filmy, to moje serce pozostaje do końca miłosnego, bolesnego sensu nieugięte. Tobie udało się przezwyciężyć moją słabość i bardzo Ci za to dziękuję...

    też bym chciała pisać coś takiego. mam zapał, ale nie wiem, czy mi by się to udało. kawałek już napisałam.

    będę co jakiś czas wchodzić tutaj. mogłabyś mi coś doradzić?

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne ! Jak czytalam końcówkę, to się poryczalam ! ;_; Ale meeega *,*

    OdpowiedzUsuń
  5. Krótkie, ale cudowne.

    OdpowiedzUsuń