środa, 10 kwietnia 2013

Harry


OK! Czy tylko według mnie ta dziewczyna ma zajebisty talent? Matko to było G E N I A L N E!!
Jak to wszystko opisała, tą rozpacz i wgl! Gdybym nie była chora pewnie bym płakała CONGRATS!

Napisane przez: Nikki
____________________________________________________________________________
W tym imaginie posłużyłam się tekstami piosenek Justina Biebera, Taylor Swift oraz Carly Rea Jepsen ;)
Miłego czytania i zachęcam do komentowania ;)

Leżałaś obok Harrego całkiem naga, jedyne co okrywało twoje blade ciało to prześcieradło. Powoli docierały do Ciebie wspomnienia ubiegłego wieczoru. Jak co rano budzisz się i odtwarzasz co się działo. Alkohol, który lał się litrami, narkotyki, które dziwnym trafem wylądowały w twoich dłoniach. Głośna muzyka, bar. Nie, to był raczej klub nocny, do którego poszłaś razem z Harry'm jak co noc, co wieczór. Historia lubi się powtarzać. Nie pamiętasz kiedy przestałaś kontaktować, nie pamiętasz w którym momencie wieczoru wylądowałaś w objęciach równie pijanego loczka, wszystko jest za jedną wielką ścianą. Ścianą z mgły, której nie możesz przejść, nie możesz odnaleźć żadnej malutkiej luki do wspomnień. Do twoich oczu napłynęły łzy, których nie mogłaś zatamować, dobrze, że Harry śpi inaczej znowu by na Ciebie krzyczał, że beczysz bez powodu, że nie taka była umowa. Słyszałaś te słowa co rano, za każdym razem kiedy chłopak się budził kazał Ci wyjść z mieszkania i wrócić wieczorem, czemu się na to zgadzałaś? Dlaczego byłaś taka uległa? To pamiętasz i to bardzo dobrze.  Wszystko wraca co rano jak kalejdoskop wspomnień.

Znasz Harrego od kilku lat, zawsze mieliście dobry kontakt, jako dzieci kąpaliście się w jednym basenie, jedliście z jednego talerza, używaliście tych samych foremek do piasku na wakacjach. Jednak z wiekiem, coś się zmieniało. Ty piękniałaś, on dorastał, zmienialiście się. Ty stałaś się piękną prawie dorosłą kobietą, on… On stał się ideałem. Zielone kuszące spojrzenie, bujna czupryna z ciemnych loków, i ten uśmiech. Uśmiech, który powalał, o którym marzyło wiele. Te słodkie dwa dołeczki w policzkach, śmiech głos, sprawił, że poczułaś coś do przyjaciela, do chłopaka którego znasz od kołyski. Pewnego dnia siedzieliście u Niego w pokoju śmiejąc się, rozmawiając, wieczór jak każdy inny. Jednak tym razem rodziców Harrego nie było w domu. Co prawda nie widziałaś w tym nic dziwnego ponieważ często zostawiali was samych wychodząc do przyjaciół. Chłopak zaproponował Ci zostanie na noc. Od razu się zgodziłaś, zadzwoniłaś do mamy mówiąc, że zostajesz u Harrego i będziesz dopiero rano, ta się zgodziła. Późnym wieczorem chłopak podał Ci swoją koszulkę do spania sam został tylko w bokserkach. Często widziałaś go w takim wydaniu, jednak tym razem spodobał Ci się, nie w sposób przyjacielski, popatrzyłaś na niego jak dziewczyna zakochana w chłopaku, ten się uśmiechnął i wskazał Ci drzwi do łazienki. Tak ściągnęłaś z siebie spodnie i koszulkę ubierając za dużą bluzkę chłopaka i pozostałaś w samych majtkach. Włosy z czepiłaś w luźnego warkocza i wyszłaś. Harry siedział na podłodze, podeszłaś do niego i usiadłaś obok. Po chwili, ten przysunął się do Ciebie i pocałował w szyję. Nie odmawiałaś, podobało CI się, miałaś nadzieje, że chłopak czuje do Ciebie to samo.
-{t.i} musimy porozmawiać- zaczął chłopak patrząc głęboko w twoje oczy.
-rozmawiajmy. Robimy to od kilku lat- zaśmiałaś się.
-Chodzi o to, ja widzę jak ty na mnie patrzysz, wiem , że Ci się podobam, i ty nie jesteś mi obojętna- zaczerwieniłaś, się. Sądziłaś, że dobrze ukrywasz swoje uczucie do Loczka.- i mam propozycje, możesz odmówić, ale czy nie chciałabyś.. nie chciałabyś zostać moją przyjaciółką od seksu, Wiem, jesteś moją przyjaciółką od wielu lat i nie chcę tego zaprzepaścić, ale pociągasz mnie i chciałbym się z Tobą przespać. Sam sex, bez uczuć. Zostalibyśmy przyjaciółmi.
-Harry, ja nie…- chciałaś cos powiedzieć jednak chłopak wbił w ciebie swoje usta nie pozwalając się odezwać. Kiedy poczułaś jego malinowe usta na sobie oddajesz mu się. Harry przyciąga Cię do siebie wkładając dłonie pod koszulkę, która sam Ci przed chwilą dał. Zgadzasz się na wszystko co robi, wszystkie jego czyny. Po chwili leżysz naga u niego na łóżku, a twój przyjaciel wchodzi w Ciebie dając Ci niebotyczną rozkosz. Wiedziałaś kim się stałaś tamtego wieczoru, wiedziałaś kim jesteś do teraz.

Leżysz znowu w jego łóżku, tak jak wtedy pierwszy raz i drugi i trzeci i dziesiąty. Straciłaś rachubę w liczeniu, albo może przestałaś liczyć? Nie wiesz, nie pamiętasz. Po twoich policzkach spłynęły łzy, bo wiesz, że straciłaś przyjaciela. Już ze sobą nie rozmawiacie, tak jak kiedyś, nie spędzacie tyle czasu razem. Tylko sex i nocne imprezy, zgodziłaś się tak żyć, ponieważ kochałaś swojego przyjaciela, którego straciłaś. Czujesz, że nie kochasz chłopaka, którym się stał. Wasze nocne zabawy nie sprawiają Ci takiej przyjemności jak na początku, przestałaś coś czuć kochając się z nim.
Nagle poczułaś jak chłopak się przebudza, szybko starłaś łzy i odwróciłaś się do niego plecami, udając, że śpisz. Czułaś jak się przeciąga i głęboko wciąga powietrze z powrotem opadając na łóżko. Jego dłoń zaczęła zataczać kręgi opuszkami palców na twoich nagich plecach, przez co przeszedł Cię dreszcz. Drugą dłonią  złapał Cię za piersi i pocałował w szyję, wiedział, że nie spałaś.
-musisz już iść- wyszeptał Ci do ucha- byłaś cudowna, widzimy się dzisiaj?
Wiedziałaś, że usłyszysz to pytanie. Słyszysz je co rano z powrotem wieczorem przychodząc, nie umiesz się od niego uwolnić, nie umiesz go zostawić. Jednak postanowiłaś dzisiaj to zakończyć. Nie pozwolisz tak mu się traktować, nigdy więcej. Odwróciłaś się do niego twarzą chcąc mu powiedzieć, że nie przyjdziesz dzisiaj i już nigdy więcej, jednak chłopak Cię wyprzedził.
-Kurwa {t.i} znowu beczała? – uniósł ton głosu- Wkurwiasz mnie tym, pamiętasz jaka była umowa, sam sex, bez uczuć. Ja nic do Ciebie nie czuję słyszysz? Jesteś moją przyjaciółką, ale nie dziewczyną, pamiętasz?- pokiwałaś głową- więc czemu co rano płaczesz? Wiesz jak mnie to boli, że to mnie rani, chcesz mnie krzywdzić?- Pocałował Cię w usta- teraz idź, widzimy się rano.

Wstałaś, pozbierałaś swoje ubrania z podłogi, szybko się ubrałaś i wyszłaś z mieszkania byłego przyjaciela. Wybuchłaś płaczem, donośnym płaczem i nie mogąc się opanować wróciłaś do domu. Wyciągnęłaś spod szafy dwie duże torby i zaczęłaś się pakować, postanowiłaś wylecieć do Ojca do Włoch. Nie możesz już tak żyć, z nim. Mamie powiedziałaś, że lecisz aby spędzić trochę czasu z tata, nie podając prawdziwego powodu. Usiadłaś przy biurku, wyciągnęłaś kartkę papieru i napisałaś do Harrego.

„Harry nie wrócę do Ciebie ani dzisiaj, ani jutro, nigdy. Nie chcę być twoją zabawką, którą wykorzystujesz i udajesz, że wszystko jest ok. Nasza umowa wygasła, nie ma jej, nie ma nas. Ostatnio myślałam, myślałam o tym co mieliśmy. Wiem, że to było trudne, to wszystko co wiedzieliśmy. Upijałam się, by zapomnieć o bólu. Chciałam  dać Ci wszystko, na co zasługiwałeś. Bo nigdy nic Cię nie zastąpi .Nic nie sprawi, że będę czuła się tak jak przy Tobie. Wiesz, że nie ma tutaj nikogo, do kogo mógłbym się zwrócić. I wiem, że nie znajdę miłości, aż tak prawdziwej jak do Ciebie. Utknęłam w prawdziwym złym śnie, I czuję, że dla mnie to coś zupełnie nowego. Powinnam być w twoich ramionach, ale leżę u twych stóp. To była naprawdę ciężka noc. I tylko trzymam swoją poduszkę mocno .Nie pokochasz mnie z powrotem, nie to nie jesteśmy ty i ja. Dzisiaj kończę z Tobą. Bo wiedziałam, że będziesz problemem, gdy tylko się pojawiłeś. Teraz się tego wstydzę .Zabrałeś mnie do miejsc, w których nigdy nie byłam. Dopóki mnie nie odstawiłeś. Wyjeżdżam i już nigdy się nie zobaczymy”. Żegnaj Harry. {t.i}

Zapakowałaś swoje bagaże do samochodu i pojechałaś pod mieszkanie byłego przyjaciela, wiedziałaś, że go nie ma, ale kiedyś  dorobił Ci kopię więc bez problemu weszłaś do środka. Poczułaś jego zapach, łzy napłynęły Ci do oczu. Dłonią przejechałaś po ścianach dotykając je ostatni raz. Usiadłaś na łóżku na którym się dzisiaj obudziłaś, i poczułaś falę wspomnień. Dobrych i złych. Nie mogłaś tu już dłużej wysiedzieć. Położyłaś wszystkie rzeczy Harrego jakie miałaś, lub dostałaś od niego na łóźku a u góry kartkę papieru z informacja dla niego. Ostatni raz popatrzyłaś na jego mieszkanie i wyszłaś zatrzaskując drzwi kracząc tym samym pewien etap w życiu, którego nigdy nie zapomnisz. Kiedyś tu wrócisz, wrócisz do tego miasta, do starych znajomych, może jeszcze kiedyś zobaczysz twarz Harrego, ale wtedy będziesz silniejsza niż dotychczas i nie uronisz ani jednej łzy ponownie stając z nim twarzą w twarz . Pojechałaś na lotnisko.
Stałaś w kolejce po bilet rozmyślając. Myślałaś, myślałaś, że kiedy to wszystko jest już skończone, to powraca tylko przez mgłę, rozumiesz. Jak kalejdoskop wspomnień. Powraca wszystko, za wyjątkiem jego samego.
Czułaś, że to wszystko tak się zakończy.  I naprawdę, nie chodziło Ci  tutaj o jego słowa, czy czyny.
Chodzi o uczucie, które pojawiło się razem z nim. Szalonym wydaje się fakt, że nie możesz  być pewna czy kiedykolwiek poczujesz coś podobnego. I nie wiesz , czy powinnaś to poczuć.
Wiedziałaś, że jego świat poruszał się zbyt szybko i spalał wyjątkowo jasnym płomieniem.
Najgorszą częścią tego wszystkiego, nie było utracenie jego. Tylko to, że zatraciłaś siebie.
Nagle poczułaś wibracje w telefonie. To był On. Nie odebrałaś. Po chwili kolejne wibracje tym razem  esemes. Odczytałaś „ Gdzie jesteś, musimy porozmawiać” odpisałaś „ Nie ma nas, i ja nic nie muszę”
Nie dostałaś odpowiedzi, więc miałaś nadzieję, że to koniec, koniec rozdziału. Jak bardzo się myliłaś, kiedy po upływie mniej więcej 20 minut usłyszałaś swoje imię na lotnisku, odwróciłaś się i ujrzałaś Loczka. Wiedziałaś skąd wie, rozmawiał z twoja matka. Miałaś już bilet i siedziałaś na krześle czekając na odprawę bagażową. Miałaś nadzieję, że Cię nie zobaczy, jednak się myliłaś, po raz kolejny. Podbiegł do Ciebie.
-{t.i} Proszę nie zostawiaj mnie, nie rób mi tego.
-Harry, postanowiłam. Wylatuję to co było między nami jest skończone, nie chcę być twoja koleżanką od seksu.
-Bądźmy przyjaciółmi jak kiedyś proszę. Nie zostawiaj mnie – z jego oczu spłynęły łzy.
-nie ma już nas, mówiłam ci to już.  Nie ma już mojego przyjaciela w człowieku który stoi przede mną. Nie ma tam chłopaka, którego pokochałam jako nastolatka. Nie ma dzieciaka z którym budowałam babki z piasku.
-jest tam, jest. Zatracił się na chwilę, spójrz, spójrz w moje oczy, proszę. – poniósł moją brodę do góry powodując, że spojrzałam w jego zielone tęczówki, które były przepełnione bólem.
-Przez ostatnie miesiące byłam dla ciebie tylko zabawką. Wyjeżdżam Harry. Może kiedyś wrócę.
-a ja dla Ciebie nie byłem zabawką?- krzyknął- bawiłaś się równie dobrze ze mną co ja z tobą.
-Czy ty siebie słyszysz? Wiedziałeś, że Cię kocham kiedy mi zaproponowałeś ten głupi układa, wiedziałeś co czułam płacząc co rano budząc się w twoich objęciach. To koniec, słyszysz Koniec.
Nagle chłopak Ci  pocałował, nie oderwałaś się. Ostatni raz oddałaś mu pocałunek, przepełniony bólem, żalem, rozpaczą, łzami. Ostatni raz czułaś jego zapach, dotyk. Oderwałaś się od niego. I już miałaś iść kiedy złapał Cię za nadgarstek.
-proszę nie ściągaj tego i nigdy o mnie nie zapominaj- zaczepił Ci na nadgarstku piękną bransoletkę z napisem „ Remember „ I dwie małe literki. Pierwsze literki waszych imion. – obiecaj , że mnie nie zapomnisz.
-obiecuję- odpowiedziałaś ostatni  raz odwracając się w stronę chłopaka.

Louis

To jest takie słodkie! Nie wiem jak wam się spodoba, ale mi się ten imagin straaaaaaasznie spodobał. Jest genialny taki... inny xd

link do strony: http://imagin1d.blogspot.com/2013/04/four-hundred-nineteen.html

ps.: Jestem chora wszystko mnie boli, ale dla was będzie dobrze bo dodam kilka one-shotów, które przeczytałam xdd
____________________________________________________________________________


(tutaj Louis jest trochę starszy)
Louis Tomlinson . Urodzony 24.12.1991 r. Jeden z pięciu członków najpopularniejszego boysband’u na całym świecie . Zaręczony . Dzieci : Jedno .
To właśnie ciebie spotkał ten ‘’zaszczyt” . To ty jesteś jego narzeczoną i to ty razem z Lou wychowujecie waszego czteroletniego synka – Tobby’ego . Poznaliście się na ulicy . Stałaś na moście i czekałaś na koleżankę . Miałaś wtedy 18 lat . Podszedł do ciebie dziewiętnastoletni chłopak i mocno przytulił . Okazało się , że dostał się do X Factor’a . Byłaś zaskoczona jego reakcją . Oczywiście przeprosił cię za to tłumacząc się nadmiarem szczęścia w swoim organizmie . Rozmawialiście jeszcze chwilę dzięki temu lepiej się poznając . Niestety twoja koleżanka przyszła i musiałaś opuścić chłopaka . Żałowałaś , że nie wzięłaś od niego numeru telefonu , bo wydawał się być sympatyczny i myślałaś , że mogłaby z tego wyjść fajna przyjaźń . Pół roku po tym zdarzeniu poszłaś w to samo miejsce . Zauważyłaś tam jego . Nie zmienił się w ogóle . Jedynie włosy miał trochę krótsze , ale to szczegół . Stanęłaś koło niego i milczałaś . Nie wiedziałaś czy cię pamięta , a nie chciałaś wyjść na jakąś idiotkę i psychopatkę . To on zaczął rozmowę . Rozmawialiście tak z dobre kilka godzin . Zaczęło się robić coraz zimniej i ciemniej . Louis postanowił , że odprowadzi cię pod dom . Kiedy już pod nim staliście wymieniliście się numerami telefonu a na koniec chłopak cię pocałował i wyznał , że od waszego pierwszego spotkania myślał tylko o tobie . Wszystkie jego solówki były śpiewane dla ciebie . Zakochał się w tobie od pierwszego wejrzenia . W momencie kiedy cię pocałował poczułaś jakby ktoś wypełnił brakującą pustkę w twoim sercu . Byłaś szczęśliwa . Od tamtej pory jesteście razem .
Przez pierwsze dwa i pół roku po urodzenia Tobby’ego wszystko układało się po twojej myśli. Byłaś szczęśliwa , że tworzycie rodzinę taką o jakiej zawsze marzyłaś . Jednak po minionym czasie wszystko zaczęło się sypać .

Louis wpadł do kuchni . Był podenerwowany .

T: Stało się coś ?
L: Tak … Wyobraź sobie , że chłopcy postanowili uczcić nasz powrót do pracy . Niby mnie zaprosili , ale powiedzieli , że lepiej by było gdybym został z wami . Powiedz mi … Czy ja już się naprawdę nie liczę ?! Czy ja nadaje się tylko do wystawiania ?! – uniósł się
T: Myślę , że chłopcy mają trochę racji . Zastanów się kiedy poświęciłeś Tobby’emu chociaż minutę . Nie mówię o przeczytaniu bajki na dobranoc . Kiedy go ostatnio gdzieś zabrałeś ? Cały czas byłeś w trasie , a kiedy miałeś wolne jeździłeś na wakacje .
L: Ale przecież też mam prawo odpocząć , tak ?
T: Owszem . Nikt ci tego nie zabrania , ale od półtora roku całe wakacje spędzasz z przyjaciółmi . Louis zrozum … Masz syna . Ja już nie upominam się o mnie , bo nie wiem czy pomiędzy nami w ogóle coś jeszcze jest … Mniejsza o to … Zmierzam do tego , że mógłbyś poświęcić rodzinie chociaż tydzień . Siedem dni na całe dwa miesiące to chyba nie jest dużo , prawda ?
L: Wiesz co … Mam gdzieś taką rodzinę , w której nie mam oparcia . Która mnie nie wspiera.

Zrobiło ci się smutno na te słowa . Chłopak chyba zdał sobie sprawę co powiedział . Westchnął głośno .
L: To nie miało tak zabrzmieć ….
T: Louis … Ja wiem jak to miało zabrzmieć . Wiem co miałeś na myśli . Nie tłumacz się . – przerwałaś mu . Zaczęłaś płakać . Usłyszeliście szmer . Obydwoje spojrzeliście na drzwi . Stał w nich mały chłopczyk , a po jego policzkach zaczęły spływać łzy .
T: Wiem , że ostatnio między nami nie układa się najlepiej . Wiem też , że już mnie nie kochasz , ale przynajmniej przy dziecku staraj się udawać , że wszystko jest okej . – zwróciłaś mu uwagę po czym podeszłaś do synka i zabrałaś go na górę

Kiedy wykąpałaś chłopca poszłaś z nim razem do pokoju , żeby go utulić do snu .

To: Mamo …
T: Słucham synku .
To: A tata nas zostawi ? Odejdzie od nas ? – zapytał ponownie zaczynając płakać . Nie odpowiedziałaś . W zasadzie nie wiedziałaś co powiedzieć . – To wszystko przeze mnie .
T: Tobby . To nie prawda . Przecież wiesz , że tata cię kocha i nigdy by ciebie nie zostawił.
To: A ciebie ?
T: Wiesz … Miłość pomiędzy mną a twoim tatą jest trochę inna . Trochę trudniejsza . Kiedyś to zrozumiesz . – uśmiechnęłaś się delikatnie do chłopca
To: A ty kochasz tatę ?

Westchnęłaś .

T: Tak . I to bardzo … Ale teraz śpij . Dobranoc .– powiedziałaś ocierając łzy ze swoich policzków , które zaczęły ci spływać po ostatnim pytaniu chłopca . Ucałowałaś go w czoło , zgasiłaś lampkę i wyszłaś z pokoju . Wpadłaś na Louis’a . Byłaś pewna , że wszystko słyszał .
T: No … To możesz sobie pogratulować . – powiedziałaś po czym weszłaś do łazienki .

Wzięłaś długą , gorącą kąpiel . Nie chciałaś teraz iść do pomieszczenia w którym byłabyś sam na sam z narzeczonym . Właśnie … Czy to w ogóle coś dla niego jeszcze znaczy ? Czy to tylko już zwykły pierścionek na twoim palcu …
Kiedy położyłaś się w salonie wzięłaś do ręki fotografię . Od razu zaczęłaś płakać .

T: Dlaczego tak nie może być ? – zapytałaś . Usłyszałaś , że ktoś schodzi z góry . Od razu poznałaś , że to Louis .
L: [T.I] … Weź się nie wygłupiaj . Wracaj do sypialni .

Nie zareagowałaś . Leżałaś do niego plecami płacząc i trzymają wasze wspólne zdjęcie . Byliście na nim tacy szczęśliwi . Było pomiędzy wami coś czego teraz już nie ma . Coś co wygasło …

L: [T.I] … - zwrócił się do ciebie łagodnie . Od razu przeszedł cię przyjemny dreszcz , bo już dawno nie słyszałaś kiedy mówił do ciebie takim czułym i spokojnym głosem . Poczułaś , że siada koło ciebie . Podniosłaś się do pozycji siedzącej i spojrzałaś na chłopaka . Jego twarz oświetlało światło księżyca nieśmiało wpadające przez okno . Wyglądał naprawdę pięknie . Patrzył na ciebie z czułością i troską . Od dawna ci tego brakowało . Już od dłuższego czasu patrzy się na ciebie bez emocji . Jak na jakiś szary nudny przedmiot .
T: Co się z nami stało Louis . Przecież kiedyś było tak dobrze . – uśmiechnęłaś się delikatnie patrząc na zdjęcie . Chłopak wziął je i zaczął uważnie analizować . Zaśmiał się cicho .
L: Z Włoch . Niezapomniane wakacje …

Właśnie wtedy zaszłaś w ciążę . Oboje z Louis’em cieszyliście się z tego jak z niczego innego. Kiedy urodził się Tobby wszystko układało się jeszcze lepiej . Do czasu pierwszej trasy koncertowej po przerwie . Częste wyjazdy , tłumy fanów , wywiady , wypady do klubów , atrakcyjne dziewczyny BEZ dzieci . To wszystko bardzo go pochłonęło . Coraz rzadziej się z wami widywał . Okłamywał , że ma pracę a tak naprawdę spędzał czas z przyjaciółmi na różnych wyspach gdzie króluje dobra zabawa . Co prawda nie zdradził cię ani razu . Jedynie jak on to twierdził … ‘Niewinne pocałunki bez zobowiązań’ . Normalna kobieta od razu by go wyrzuciła , ale nie ty . Pomimo wszystko bardzo go kochałaś . Za bardzo żeby od niego odejść . Nie chciałaś też żeby wasz syn wychowywał się bez ojca . Chciałaś żeby Tobby miał autorytet na którym potrafił by się wzorować . Nie mogłaś zarzucić Louis’owi , że był złym ojcem . O nie … Dla dziecka zrobiłby wszystko . Nie byliście małżeństwem , bo uważaliście , że nie jest ono na razie potrzebne . Patrząc na to teraz , nie żałujesz tej decyzji . Włóczyć się po sądach , a pomiędzy tym jeszcze dziecko . Nie , nie . Skoro ktoś ma cierpieć to ty albo Louis , ale na pewno nie Tobby .
T: Dobra Louis … Idź spać . Ja prześpię się tu . Przecież widzisz , że na kanapie spokojnie zmieściłyby się dwie osoby , wiec dam sobie radę . Spokojnie .
L: [T.I] … Naprawdę się nie wygłupiaj . Chodź do góry . Nie gryzę . – uśmiechnął się delikatnie . Ty też cicho się zaśmiałaś
T: Lou … Doceniam twoją troskę , ale …
Nie dokończyłaś , bo poczułaś ciepłe palce chłopaka na swojej szyi . Delikatnie kreślił na niej różne wzory . Ty patrzyłaś w jego oczy jak zahipnotyzowana . Brakowało ci jego dotyku . Tego szczerego . Nie tego na ‘odczep się’ . Po pewnym czasie poczułaś jego ciepłe usta na swoich . Delikatnie położył cię na kanapie a następnie przykrył was kocem po czym mocno cię przytulił .
To: Mamusiu … Bo nie mogę spać , a tatusia nie ma na … - przerwał widząc was oboje na jednym łóżku – Czyli znowu się kochacie ! – krzyknął uradowany wskakując zwinnie pod koc i wtulając się w nas .
L: Tobby . My nigdy nie przestaliśmy się kochać . – uśmiechnął się do chłopca po czym przeniósł swój wzrok na ciebie i delikatnie pogładził po policzku . Znowu patrzeliście sobie w oczy . Zapomniałaś o całym otaczającym cię świecie . Liczyła się tylko ta chwila . Po policzku spłynęła ci łza szczęścia na widok której Louis delikatnie się uśmiechnął a następnie ją wytarł
To: Haloooo … Ja tu nadal jestem ! – upomniał się synek – No ale dzisiaj wam pozwolę na te czułości . – wyszczerzył się

Obydwoje się zaśmialiście .

L: Właśnie ! Synku … Przecież jutro masz urodziny …
To: Noo … Piąte … Nie chciałem nic mówić , ale skoro sam już o tym wspomniałeś …

Pomimo wieku chłopak był naprawdę mądry . To po mamie oczywiście . Po ojcu jest wygadany . Czasami masz wrażenie jakbyś mieszkała z dwoma Louis’ami . Z twarzy też był do niego podobny . Te same oczy , te same włosy . Ten sam uśmiech … Wykapany tata . Obydwoje uśpiliście chłopca a następnie sami zasnęliście .

Kiedy się obudziłaś byłaś sama w pokoju . Fotografia leżała na stoliku i ani jednego śladu człowieka . Pomyślałaś , że ci się to wszystko przyśniło . Posmutniałaś przez to , bo przez moment byłaś naprawdę szczęśliwa . Nie przypuszczałaś jednak , że to może być tylko i wyłącznie sen . Wstałaś i poszłaś do kuchni . Widok który zobaczyłaś tak cię rozbawił , że nie mogłaś się powstrzymać i wybuchłaś głośnym śmiechem .

To: Mama ! Jak dobrze , że już wstałaś . – krzyknął chłopiec podbiegając do ciebie i przytulając do twojej nogi – Robimy dla ciebie śniadanie ! – pochwalił się
T: Śniadanie powiadasz ?

Spojrzałaś na kuchnie . Była cała w cieście na naleśniki , a Louis stał opierając się o blat i przyglądał tobie i synowi . Zaczęłaś się ponownie śmiać .

L: A ty zamiast się śmiać mogłabyś pomóc . – powiedział podchodząc do ciebie – I tak nawiasem mówiąc to dzień dobry . – uśmiechnął się po czym cię pocałował . Czyli to jednak nie był sen …
T: Czyżbyś sobie nie radził tatuśku ?
L: No właśnie … - odpowiedział załamany . Poczochrałaś mu włosy po czym zabrałaś się za sprzątanie i kończenie śniadania . Tobby usiadł przy stole a Louis ci pomagał . Nie szczędził czułości i krótkich pocałunków znienacka
To: Mamoooo ! A tata nas zabiera do Disney Land’u !
T: Tak ? A kiedy ?
To: No dzisiaj .
Spojrzałaś pytająco na Louis’a .
L: No przecież mały ma urodziny . A poza tym wieczorem może i nam uda się gdzieś pójść . – szepnął ci do ucha .

Po śniadaniu szybko się umyliście , ubraliście a następnie pojechaliście na lotnisko . Cały dzień spędziliście z synem w parku rozrywek , a kiedy już zasnął poszliście do paryskiej , klimatycznej restauracji , która była niedaleko hotelu . Po kolacji poszliście na spacer . Zatrzymaliście się pod Wierzą Eifle’a .

L: Chciałbym cię przeprosić za te wszystkie lata mojej nieobecności . Byłem samolubny . Zaspokajałem tylko swoje potrzeby , a nie pomyślałem o rodzinie . O tym , że mam wspaniałego syna i cudowną oraz najwspanialszą narzeczoną na świecie . Przepraszam cię . Dopiero wczoraj zrozumiałem , że was … Że was tracę . Uświadomiłem też sobie , że bez was moje życie nie będzie miało sensu . Będzie szare . Pozbawione koloru . I mam pytanie . Czy jest jeszcze szansa żebyś mi to wszystko wybaczyła ?

Na te słowa zamarłaś . Czekałaś na nie bardzo długo . Nie powiedziałaś nic . Uśmiechnęłaś się do niego po czym go pocałowałaś . Dla niego była to wystarczająca odpowiedź . Wróciliście do hotelu około północy . Od tamtej pory jesteście szczęśliwą rodziną , a Louis dba o was na każdym kroku .